sobota, 28 lutego 2015

Zabawy Kumpla – c.d.

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować jeszcze coś z tematu zabaw.
O tym dlaczego aportowanie nie jest dobrym pomysłem, już kiedyś pisałam.
Dlatego stawiam przede wszystkim na zabawy wymagające myślenia i węszenia, jak szukanie zabawki i rozwiązywanie problemów.
Propozycja pierwsza jest rozwinięciem zabawy z poprzedniego wpisu. Różnica polega na tym, że pies musi wybrać odpowiedni „pakunek”, bo tylko w niektórych jest jedzenie:






Propozycja druga i trzecia to wariacje na ten sam temat.
Tutaj zobaczycie smakołyki ukryte pod przykrywką słoika:



Tutaj dla odmiany wykorzystałam nadgryzioną zabawkę – do środka wrzuciłam kilka smaczków i dałam Kumplowi żeby je wydobył. Jeżeli się dobrze przyjrzycie, zobaczycie, że językiem udało mu się dosięgnąć przysmaków.



Zachęcam do kreatywnych zabaw z psem J

niedziela, 22 lutego 2015

po przerwie

Witajcie J
Bardzo przepraszam za tak długą przerwę i dziękuję Oli za motywowanie mnie do wznowienia bloga J
Nie obiecuję, że będę często pisać, bo od września brakuje mi czasu na wszystko.
Jesienią odbyła się druga edycja kursu treser / zoopsycholog. Bardzo się cieszę, bo 2 osoby z kursu już prowadzą działalność, trzecia prawdopodobnie zaraz rozpocznie zawodową przygodę z psami. Dziewczyny! Jestem z Was dumna!
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to „tylko 3 osoby”. Dodam więc, że na kursie treser / zoopsycholog – jak zawsze – stawiam na małe grupy: w kursie uczestniczyło 5 osób :), a więc ponad połowa zdecydowała się na podjęcie pracy w tym zawodzie.
Dzisiaj zakończył się pierwszy zjazd kolejnej edycji kursu. To kolejna fantastyczna grupa (tym razem 6 osób). Większość przyszła żeby dowiedzieć się więcej o psach. Chcą pomóc swoim psom i / lub psom szukającym domów - fundacyjnym i schroniskowym.
Uwielbiam moją pracę J Na swojej drodze spotykam niemal wyłącznie cudownych ludzi o wielkich sercach. Umówmy się szczerze, że nie każdy szuka pomocy u psiego psychologa (dla wielu nadal jest to coś dziwnego, bo jak można aż tak przejmować się psem…), dlatego trafia do mnie wyselekcjonowana grupa ludzi – właśnie takich, których miło spotkać w swoim życiu J

To tak tytułem wyjaśnienia co robiłam, kiedy nie pisałam. Do tego jeszcze Boże Narodzenie, Sylwester (o którym napiszę innym razem), ferie i jakoś tak zeszło bez chwili na bloga.

Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować zabawę, o której być może już kiedyś pisałam.
Polega ona na zdobyciu smakołyka. Pies musi trochę się natrudzić żeby dobrać się do jedzenia – musi ruszyć głową. Jest to doskonała zabawa dla psów nadaktywnych (wymaga pracy nie mięśni, a szarych komórek oraz chwili skupienia), lękowych (sukces wzmacnia psychicznie psa, dodaje mu pewności siebie) oraz wszystkich pozostałych, które problemów nie mają. W końcu każdemu należy się od czasu do czasu trochę rozrywki J

Do tej zabawy użyłam rolki po papierze toaletowym oraz kilku smakołyków.
Pierwsze zadanie musi być łatwe, żeby pies się nie zniechęcił. Zaginamy rolkę po papierze z jednej strony i pokazujemy psu, że do środka wkładamy smaczki. Teraz kładziemy rolkę przed psem żeby dobrał się do jedzenia. Można dodać komendę. Dla mnie jest to „kombinuj”.


Kiedy pies poradzi sobie z tym zadaniem, możemy nieco podnieść poprzeczkę. Zaginamy rolkę z jednej strony, pokazujemy psu, że wkładamy do środka jedzenie i zaginamy rolkę z drugiej strony. Możemy to zrobić na 2 sposoby:
 

Dajemy psu kolejny problem do rozwiązania.
Tak właśnie nazywa się ta zabawa: „rozwiązywanie problemów”. Może ona mieć wiele wariantów, ale o tym już następnym razem J

Oto jak Kumpel dzisiaj poradził sobie ze swoim „problemem”: