środa, 3 czerwca 2015

adopcja: szczeniak czy pies dorosły?

Oglądam dalszy ciąg odcinka pierwszego „Przygarnij mnie”.
Zerknijcie na 18 minutę: Człowiek pochyla się nad psem. Pies siada (sygnał uspokajający), po chwili oblizuje się (drugi sygnał uspokajający), następnie stara się polizać człowieka (trzeci sygnał uspokajający). Jak bardzo nie rozumiemy psiego języka…
O sygnałach uspokajających można przeczytać w książce Turid Rugaas pt. „Sygnały uspokajające, czyli jak psy unikają konfliktów”. Jest to mała książeczka, którą – moim skromnym zdaniem – powinien przeczytać każdy opiekun psa. Książka pomoże lepiej „czytać” i rozumieć psy. Nie tylko w kontaktach psio-ludzkich, ale też psio-psich. Gorąco polecam!

Wracając do programu: o kąpieli już pisałam. Co do suszarki, to pokazano nam tylko migawkę. Myślę, że c.d. nie bardzo nadawał się do pokazania. Psiak wyglądał na przerażonego.

Zwróćcie uwagę na 24 minutę: Sunia skacze na p. Agnieszkę, pada komentarz: „Zobaczcie, ona już mnie kocha”. Czas zerknąć na ogon – wciśnięty pod brzuch.
Co się tutaj dzieje? Sunia jest przerażona, a jednocześnie jakby szukała pomocy, opieki u całkiem obcej osoby.

Pani Agnieszka mówi, że stary pies nie jest w niczym gorszy niż szczeniak.
To dłuższy temat. Oba rozwiązania mają swoje jasne i ciemne strony.
Każdy, kto decyduje się na szczeniaka, myśli, że to dobra decyzja, bo ułoży psa od początku i uniknie wszelkich problemów. Niestety sprawa nie wygląda aż tak różowo.
  1. Dla psiej psychiki bardzo ważne (o ile nie najważniejsze) jest pierwsze 10 tygodni życia. 70-80 procent tego czasu szczenię spędza u hodowcy. Jeżeli hodowla jest bez zarzutu, pies ma świetny start. Na tej bazie rzeczywiście możemy „zbudować” super psa. Niestety nie wszyscy hodowcy należycie dbają o prawidłową socjalizację szczeniąt…
  2. Druga sprawa, to matka. Jeżeli bała się np. mężczyzn, to prawdopodobnie nasz szczeniak też będzie się ich obawiał.
Tak więc to, że weźmiemy szczeniaka, jeszcze niczego nie gwarantuje. Trafia do mnie naprawdę sporo osób ze szczeniakami lękowymi, a nawet takimi, które wykazują zachowania agresywne lub które wręcz gryzą (mocno) swoich nowych opiekunów. Jeżeli takie zachowania występują u 10-tygodniowego szczeniaka, to jest to wina hodowcy, ale problem dotyka nowych opiekunów.
  1. Mało kto myśli o tym, jak bardzo kłopotliwy może być szczeniak. Wiemy, że będzie załatwiał się w domu (ale co innego wiedzieć, a co innego ciągle sprzątać). Wiemy, że może gryźć (ale trudno przewidzieć jak kosztowne będą poczynione przez niego straty). Wychowanie szczeniaka? Sama rozkosz, ale jak bardzo czasochłonna…

Jeżeli natomiast decydujemy się na adopcję dorosłego psa, to:
  1. Oczywiście nigdy do końca nie wiemy jaki ten pies będzie (ale przy szczeniakach też możemy się zdziwić, jeżeli wybierzemy hodowlę tylko „po papierach”).
  2. Myślę, że dobrym adresem są psiaki z domów tymczasowych. Od tymczasowego opiekuna możemy się naprawdę dużo o psie dowiedzieć, a więc nie bierzemy już kota w worku, wiemy na co się decydujemy. Jeżeli poświęcimy trochę czasu na poszukiwania, możemy znaleźć psa swoich marzeń.
  3. Adoptując psa, ratujemy mu życie, dajemy szczęście, dom.

Adopcja starego psa:
  1. Wydaje się niektórym bez sensu, bo pies krótko będzie z nami. Oczywiście: nie będzie z nami 10 lat, tylko 2, może 4 lata. Natomiast dzięki adopcji, zazna w swoim życiu szczęścia. Naprawdę nie warto?
  2. Stary pies jest najmniej wymagający na co dzień (choć oczywiście trzeba się liczyć z częstymi wizytami u lekarza weterynarii oraz kosztami leczenia). Stary pies jest zazwyczaj spokojny. Nie wymaga długich spacerów, rzadko wykazuje zachowania agresywne - na starość psy często łagodnieją. Tak jakby już im się nie chciało wchodzić w zbędne konflikty.

Barona adoptowałam, kiedy miał 10 lat. Był z nami 2 lata i 5 dni.
To były naprawdę wspaniałe 2 lata. Niesamowicie dużo się od Barona nauczyłam. Na zawsze pozostanie moim niedoścignionym mistrzem: umiał się cieszyć ze wszystkiego. To naprawdę było po nim widać.
Kiedy przybył do naszego domu, miał zaawansowaną dysplazję. Trudno mu było chodzić, na pewno łapy go bolały, choć oczywiście nigdy się nie dowiem jak bardzo.
Mimo tego uwielbiał spacery, chodził na tyle, na ile był w stanie. Kiedy miał lepszy dzień, nawet trochę biegał.
Uśmiechał się najpiękniej na świecie, kiedy tylko ktoś na niego spojrzał, dotknął, zaproponował spacer.
Ten pies naprawdę umiał się cieszyć życiem. Mimo wszystko.
Te dwa lata na zawsze pozostaną w mojej pamięci i chyba nigdy już nie spotkam tak dobrego nauczyciela życia.
Bo czy nie o to w życiu chodzi, żeby umieć się cieszyć z tego, co nas spotyka?

A czy nie warto dać staremu psu dom? Chociaż na 2 lata?

1 komentarz:

  1. Dla mnie wzięcie psa jest decyzją na całe jego życie i dla mnie to zły pomysł aby brać tylko na jakiś czas. Wg mnie dla psa będzie to kolejny stres, nie będzie wiedział co znowu źle zrobił że się go oddaje. Nóż w kieszeni mi się otwiera kiedy np para oddaje psa bo pojawiło się dziecko i teraz psa jest szkoda bo nie ma się dla niego czasu :(

    Zwróciłam uwagę, że Nodi jak się z nami bawi to mocno gryzie, tak jakby nie wiedział co robi. A w momencie kiedy np siedzi na łóżku i chcemy go zgonić to odskakuje jak popażony a kiedy chcemy go już wziąć na ręce to się kładzie jakby poddawał. Dodam, że nie jest przez nas bity. Zachowuje się tak jakby nas się bał. Jest z nami już 2 lata.

    OdpowiedzUsuń