sobota, 12 lipca 2014

uruchomić psa

Od jakiegoś czasu Kumpel daje się podpuszczać. Jeżeli jakiś pies pokazuje mu zęby albo szczeka, Kumpel też szczeka i czasem sprawia wrażenie, że chętnie pokazałby temu drugiemu kto tu jest silniejszy.

Raz się zdarzyło, że był bez smyczy, kiedy pies z okolicy zaczął na niego szczekać. Kumpel podbiegł do niego i wyglądało, jakby miał go rozszarpać. Oczywiście było to tylko udawanie. Nic się nie stało – było tylko trochę krzyku (psiego) i kotłowaniny.
Wczoraj spotkaliśmy owczarka niemieckiego bez smyczy (ja swojego zapięłam). Pani zachęcała swojego psa do kontaktu z Kumplem. Jej pies był bardzo nieufny, wyglądał jakby trochę się bał. Psy się obwąchały, ale tamten w pewnym momencie lekko warknął i odsunął się. Kumpel stał i przyjaźnie machał ogonem. Pani tamtego psa chyba się trochę przestraszyła, bo złapała swojego psa za obrożę, objęła rękami i zaczęła tłumaczyć, że nie ma się czego bać. Wtedy jej pies zaczął warczeć.
Dlaczego? Bo poczuł się unieruchomiony – Pani odebrała mu możliwość ucieczki, zdystansowania się od potencjalnego zagrożenia jakim był Kumpel.

Dzisiaj dla odmiany spotkaliśmy na osiedlu labradora. Oba psy były na smyczach. Tamten pies był ostrożny, na sztywnych nogach. Nie wróżyło to nic dobrego. Jego Pani podeszła do nas mówiąc do swojego „nie bój się, zobacz jaki miły piesek, przywitaj się” itp. Psy obwąchały się. Kumpel przyjaźnie, tamten nadal sztywny. Po chwili tamten chciał odejść, Jego Pani nie koniecznie. No i tutaj zachowałam się jak żółtodziób. Widziałam, że tamten pies ma dosyć kontaktu. Poza tym, byłam umówiona z 2 psami w parku na wspólny spacer, więc pociągnęłam lekko smycz… Błąd. W tym momencie Kumpel zaczął szczekać.
Co powinnam była zrobić? Radośnie zawołać mojego psa i zachęcić żeby do mnie podszedł.

W trakcie szkolenia często mówię, że trzeba czasem „włączyć psa” – tzn. przysunąć pod nos smakołyk, żeby go zainteresować, przypomnieć o tym, że teraz pracujemy i można zarobić nagrodę. Wtedy uruchamiamy psa „na plus”.

Napięta smycz też często uruchamia psa. Tyle, że na zachowania odstraszające potencjalnego napastnika… A później dziwimy się, że nasz pies szczeka, czasem boimy się, że robi się agresywny. Często wystarczy poluzować smycz… a kiedy obcy pies nas minie (a nasz zachowa spokój), dać smakołyk.


Macie podobne doświadczenia / obserwacje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz