piątek, 4 lipca 2014

Rower i pies - luzem czy na smyczy?

Jeżeli już zdecydujemy, że pies ma nam towarzyszyć w przejażdżkach rowerowych, pojawia się pytanie: powinniśmy mieć go na smyczy, czy puścić luzem?
Jak to zwykle bywa, nie ma jednej dobrej odpowiedzi.

Pamiętajmy, że przepisy obligują nas do prowadzenia psa w kagańcu lub na smyczy. Jeżeli decydujemy się na kaganiec, to KONIECZNIE wybieramy model umożliwiający psu jak najszersze otwarcie pyska. Nylonowe kagańce odpadają – ograniczają wymianę powietrza (nawet kiedy pies może otworzyć pysk, powietrze dostaje się tylko od przodu, boki pozostają osłonięte).

Gorąco odradzam zabieranie ze sobą psa, jeżeli planujemy poruszać się po ścieżkach rowerowych prowadzących wzdłuż ulicy. Pies może zauważyć coś ciekawego i wybiec wprost pod koła, albo – w mniej drastycznym przypadku – wejść pod koła rowerzysty jadącego na wprost nas. Nieszczęście i nieprzyjemne rozmowy gotowe…

Jeżeli planujemy jeździć w lesie lub w parku, obie wersje (luzem i na smyczy) są możliwe, ale każda z nich ma swoje mocne i słabe strony.

Jeżeli pies biegnie na smyczy:
- nie zginie nam gdzieś po drodze – cały czas mamy go na oku,
- musimy mieć świadomość, że może to być dla naszego psa dosyć stresujące przeżycie (wyobraźmy sobie, że ktoś przypnie nas do bieżni i każe biec. Nie możemy zejść, nawet kiedy jesteśmy już bardzo zmęczeni. Ponadto nie mamy żadnej kontroli nad prędkością (zmieniającą się, co dodatkowo utrudnia naszą sytuację). Nie mamy też pojęcia jak długo będziemy musieli biec. Dosyć przerażająca wizja, prawda?),
- jeżeli pies biegnie w okolicach tylnego koła - konieczna jest natychmiastowa przerwa!
- jeżeli mamy psa dużego lub średniego, musimy mieć świadomość, że kiedy nagle pociągnie – prawdopodobnie nas przewróci. Trudno określić jakie będą tego konsekwencje, ale niestety, mogą być bardzo poważne,
- przejażdżka nie może zastąpić spaceru. Biegnąc przy rowerze pies nie ma szans na załatwienie potrzeb fizjologicznych. Nie ma też szans na swobodną eksplorację (wąchanie), ani na spotkania towarzyskie z innymi psami. Tak więc, podstawowe zalety spaceru odpadają.
- przed przejażdżką konieczny jest chociaż 10-15 minutowy spacer na załatwienie potrzeb fizjologicznych. (Pamiętasz bieżnię, z której nie wolno Ci zejść? Jeżeli czujesz, że bardzo potrzebujesz iść do toalety, trening – i tak już stresujący – staje się torturą!)


Jeżeli pies biegnie luzem:
- może gdzieś odbiec i zająć się wąchaniem. Jeżeli nie zauważymy tego i pojedziemy dalej – pies może mieć kłopot ze znalezieniem nas.
- jeżeli pies rezygnuje z oddalania się od roweru i biegnie w okolicach tylnego koła – konieczna jest natychmiastowa przerwa!
- ma możliwość odbiegnięcia gdzieś w krzaki i zrobienia sobie chwili przerwy. Oznacza to, że przejażdżka może pełnić rolę spaceru. Tyle tylko, że pies odbywa dodatkową trasę, a więc będzie potrzebował częstszych przerw.

Bez względu na to, czy pies ma biec luzem, czy na smyczy, pamiętajmy o robieniu jak najczęstszych przerw na odpoczynek dla psa (nie dla nas) i o podawaniu mu wody!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz