sobota, 14 grudnia 2013

dzik jest...

Dzik jest duży, wielki, ogromny!
Widzieliście kiedyś dzika?
Poprzednio widziałam dzika jakieś półtora roku temu. Szła sobie przez ulicę niedaleko lasu, locha z cudnymi, małymi warchlaczkami. Normalnie jak na filmie przyrodniczym. Wtedy siedziałam w samochodzie, więc czułam się bezpiecznie, ale i tak mnie zdziwiło, że dziki są takie duże.
Dzisiaj byłam bliska zawału.
Na teren, gdzie prowadzę zajęcia pojechałam dzisiaj z Kumplem. Na tyle wcześnie, żeby przed zajęciami pójść z nim na spacer po lesie. Wysiedliśmy z samochodu, weszliśmy do lasu i po 2 minu
tach przed nami przebiegły dziki. Były jakieś 20-30 metrów od nas… Teraz aż trudno mi uwierzyć w to co widziałam i mam wrażenie, że chyba mój odbiór rzeczywistości został nieco zafałszowany, bo ten jeden dzik był po prostu ogromny! Pozostałe 3 wydawały mi się normalnej wielkości, ale największy był jak mutant jakiś!
Kumpel był, oczywiście, bez smyczy. Niestety wyczuł je i pobiegł na złamanie karku… Rozdarłam się „Stój!”, że słychać mnie było chyba w odległości kilku kilometrów. Zatrzymał się, ale kiedy go przywołałam, po chwili wahania, poleciał za dzikami. Stałam tak i rozpaczliwie się wydzierałam, spodziewając się najgorszego, ale na szczęście po 2-3 minutach wrócił. Ciśnienie mi podskoczyło, nie powiem…
Poszliśmy na spacer, ale wzdłuż ogrodzeń. Wprawdzie większość działek jest wyludniona i zarośnięta, często bez żadnych zabudowań, ale jakoś nie bardzo miałam odwagę żeby wchodzić głębiej w las…
Po powrocie rozstawiłam stacje na zajęcia, a że miałam jeszcze kilka minut – przeszłam tor z Kumplem. Zaskoczył mnie, bo prawie wszystko nam się udało J Musieliśmy tylko powtórzyć „do nogi”, bo Kumpel podszedł od razu do lewej, zamiast przejść za moimi plecami, ale to był raczej mój błąd niż Jego – źle mu pokazałam co ma zrobić. Musimy jeszcze popracować nad siadaniem przy nodze, bo nie siada równolegle, tylko przodem do mnie. Byłam naprawdę zaskoczona, bo od około 3 tygodni nie pracowałam z Nim. Nie tyle z lenistwa, co przez zimno. W rękawiczkach trudno jest dawać smakołyki, a bez rękawic, okropnie marzną ręce…

No ale nad siadaniem przy nodze damy radę pracować w domu J

1 komentarz: