Dzik jest duży, wielki, ogromny!
Widzieliście kiedyś dzika?
Poprzednio widziałam dzika jakieś półtora roku temu. Szła
sobie przez ulicę niedaleko lasu, locha z cudnymi, małymi warchlaczkami.
Normalnie jak na filmie przyrodniczym. Wtedy siedziałam w samochodzie, więc
czułam się bezpiecznie, ale i tak mnie zdziwiło, że dziki są takie duże.
Dzisiaj byłam bliska zawału.
Na teren, gdzie prowadzę zajęcia pojechałam dzisiaj z
Kumplem. Na tyle wcześnie, żeby przed zajęciami pójść z nim na spacer po lesie.
Wysiedliśmy z samochodu, weszliśmy do lasu i po 2 minu
tach przed nami
przebiegły dziki. Były jakieś 20-30 metrów od nas… Teraz aż trudno mi uwierzyć
w to co widziałam i mam wrażenie, że chyba mój odbiór rzeczywistości został
nieco zafałszowany, bo ten jeden dzik był po prostu ogromny! Pozostałe 3
wydawały mi się normalnej wielkości, ale największy był jak mutant jakiś!
Kumpel był, oczywiście, bez smyczy. Niestety wyczuł je i
pobiegł na złamanie karku… Rozdarłam się „Stój!”, że słychać mnie było chyba w
odległości kilku kilometrów. Zatrzymał się, ale kiedy go przywołałam, po chwili
wahania, poleciał za dzikami. Stałam tak i rozpaczliwie się wydzierałam,
spodziewając się najgorszego, ale na szczęście po 2-3 minutach wrócił.
Ciśnienie mi podskoczyło, nie powiem…
Poszliśmy na spacer, ale wzdłuż ogrodzeń. Wprawdzie
większość działek jest wyludniona i zarośnięta, często bez żadnych zabudowań,
ale jakoś nie bardzo miałam odwagę żeby wchodzić głębiej w las…
Po powrocie rozstawiłam stacje na zajęcia, a że miałam
jeszcze kilka minut – przeszłam tor z Kumplem. Zaskoczył mnie, bo prawie
wszystko nam się udało J
Musieliśmy tylko powtórzyć „do nogi”, bo Kumpel podszedł od razu do lewej,
zamiast przejść za moimi plecami, ale to był raczej mój błąd niż Jego – źle mu
pokazałam co ma zrobić. Musimy jeszcze popracować nad siadaniem przy nodze, bo
nie siada równolegle, tylko przodem do mnie. Byłam naprawdę zaskoczona, bo od
około 3 tygodni nie pracowałam z Nim. Nie tyle z lenistwa, co przez zimno. W
rękawiczkach trudno jest dawać smakołyki, a bez rękawic, okropnie marzną ręce…
No ale nad siadaniem przy nodze damy radę pracować w domu J
Moje rękawiczki już nie raz ucierpiały ;)
OdpowiedzUsuń