Nowy Rok zbliża się wielkimi krokami, a im jest bliżej, tym
jest… głośniej.
Niestety plaga petard nie słabnie. Gówniarstwo strzela na
długo jeszcze przed Sylwestrem L
Cierpią na tym nie tylko psy, ale wszystko, co żyje.
Ludzie co roku doznają obrażeń, które niestety nie
odstraszają pozostałych amatorów fajerwerków.
Wiele ptaków ginie na zawał serca, lub w panice wpadając w
słupy, drzewa, samochody. Dziwne? Wcale nie: spanikowane zwierzę nie myśli,
ucieka na oślep…
Przerażone są wszystkie zwierzęta, zarówno żyjące dziko, jak
i domowe.
W niektórych krajach wolno sprzedawać i puszczać fajerwerki
tylko w Sylwestra. Może kiedyś dożyjemy, że tak samo będzie i u nas. Może…
Póki co, musimy jakoś przetrwać okres okołosylwestrowy.
Moi rodzice mieli psa, który panicznie bał się wystrzałów.
Jak to zwykle bywa, z wiekiem było coraz gorzej (fobie dźwiękowe niestety mają
tendencje do nasilania się i generalizacji, co oznacza, że wiele psów, które boją
się wystrzałów, z czasem boją się ich coraz bardziej. Generalizacja powoduje,
że z czasem pies boi się nie tylko petard, ale też grzmotów, później też burzy,
czasem też silnego deszczu lub wiatru…)
U psa moich rodziców doszło do tego, że po pierwszym
usłyszanym wystrzale nie chciał wychodzić na spacery aż do czasu, kiedy strzały
całkowicie umilkły, a więc około drugiego tygodnia Nowego Roku. Od połowy
grudnia do połowy stycznia był koszmar. Nie sposób starego psa szprycować
ogupiaczami przez cały miesiąc…
Dodajmy, że z powodu fobii psa, rodzice w Sylwestra
siedzieli w domu. Jakieś 14 lat…
Jeśli Wasze psy boją się wystrzałów, to najlepiej byłoby je
zabrać na Sylwestra w jakieś odludne miejsce. Jakiś czas temu znalazłam
przypadkiem ofertę sylwestrowego wyjazdu dla psiarzy. Wtedy problem mnie nie
dotyczył, bo Baron był całkowicie głuchy, dzięki czemu petardy nie robiły na
Nim żadnego wrażenia. Niestety teraz nie udało mi się znaleźć nic podobnego.
Jeśli Wam się uda – wklejci
e, proszę, link w komentarzu.
Jeżeli nie ma szans na wywiezienie psa, trzeba jakoś sobie
radzić w domu. Oczywiście lepiej żeby pies nie został sam w domu… Można starać
się jakoś zagłuszyć / wyciszyć fajerwerki, puszczając np. głośno muzykę. Dobrze
też głaskać psa długimi, powolnymi ruchami, jeżeli oczywiście jest w stanie
spokojnie leżeć…
Jeśli chodzi o farmakologię, to zalecałabym ostrożność.
Jeśli prosicie weterynarza o coś uspokajającego – wypytajcie go dokładnie w
jaki sposób dany preparat działa.
Wiele środków uspokajających upośledza aparat ruchu, przez
co pies wydaje się być spokojny. Niestety są to tylko pozory. Lek zwiotczył
mięśnie, a pies odczuwa lęk jeszcze silniej niż przed podaniem preparatu: nie
tylko boi się wystrzałów, ale dodatkowo czuje, że dzieje się z nim coś dziwnego
- nie może się ruszyć! W jego głowie petardy łączą się z brakiem władzy nad
własnym ciałem, co wzmaga przerażenie. Fajerwerki nie tylko są głośne, ale
jeszcze go paraliżują!
Ja stosowałam czasem tabletki ziołowe Labofarm (dla ludzi,
do kupienia bez recepty) lub wyciągi kwiatowe dr Bacha: http://drbach.pl/produkt/doraznie-na-stres-rescue-remedy-20ml,37
Są to krople homeopatyczne, a więc nie da się ich na dobrą sprawę przedawkować.
Nie ma też efektów ubocznych.
Są to środki, które mogą nieco złagodzić lęk, są jednak za
słabe żeby całkiem go zniwelować…
Nie wiem jak Kumpel przetrwa Sylwestra. Zostajemy z Nim w
domu i zobaczymy jak będzie. Napiszę jak poszło.
Życzę Wam cichego Sylwestra. W dobrym znaczeniu tego słowa J
Współczuję tego problemu… Mój Łopcio w ogóle nie boi się fajerwerków, co mnie dziwi, bo to chyba jedyna rzecz, której się nie boi
OdpowiedzUsuńNo to macie szczęście. I Ty i Łopcio. Niestety baaaardzo wiele psów panicznie boi się petard.
OdpowiedzUsuńMy też zostajemy, bo to pierwszy Sylwester Bony z nami i nie chcemy jej samej zostawiać. Dzisiaj na dźwięk wystrzelonej petardy opuściła ogon i położyła uszy, ale na szczęście nie ruszyła na oślep przed siebie. Była trochę zaniepokojona, ale nie przerażona, więc myślę, że będzie dobrze :-) Pozdrawiamy, Asia i Bona http://piesoswiat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOd samego początku moje jamniczki strasznie się bały petard itp. Jak tylko usłyszały to od razu uciekały do domu. Przed Sylwestrem i kilka dni po nie chciały wychodzić na szybkie siusiu. Jak słyszały to chowają się najczęściej właśnie w łazience, wskakują do wanny, potrafią ze strachu narobić w domu. Rodzice zawsze dają im właśnie tabletki, zaczynają kilka dni wcześniej w mniejszych ilościach - tak zalecają weterynarze. Tak samo reagują na burze.
OdpowiedzUsuńJak wzięliśmy Lulkę to strasznie panikowałam jak zbliżał się Sylwester czy nie było mnie w domu a była burza. Okazało się że sunia ma to gdzieś, nie reaguje, siedzi sobie na parapecie i obserwuje. Na spacerach też się nie boi. Teraz mamy Nodiego i zobaczymy co jutro będzie się działo. Mam nadzieję, że weźmie przykład z przybranej siostry i będzie ok.