czwartek, 26 grudnia 2013

smycz, a relacje psio-psie

Święta, święta i po świętach...
Wracam więc do rozpoczętego tematu.

W przedświątecznym poście nie napisałam o jeszcze jednym minusie smyczy. Jest nim zmuszanie psów, do okazywania agresji, wbrew ich woli. To tak, jakby ktoś nas prowadził na lince w tłumie kibiców ŁKS-u (odbierając nam możliwość ucieczki), a do tego zakneblował nam usta i wrzeszczał, że kibicujemy Widzewowi. Jak byśmy się wtedy czuli? Co moglibyśmy zrobić? Świadomi, że nie możemy zaprzeczyć ani uciekać, zmuszeni bylibyśmy do walki. W takiej właśnie sytuacji stawiamy nasze psy, prowadząc je na krótkiej smyczy.
Jeśli idziemy na wprost innego psa, trzymając naszego na krótkiej smyczy, zmuszamy go do mówinia drugiemu psu, idącemu na wprost „hej, ty tam, zaraz ci przywalę”.
Jak to się dzieje?
Zmuszamy naszego psa, żeby szedł na wprost innego psa (zgodnie z psią etykietą, może być to zachowanie odebrane za zaczepne). Dodatkowo, zwykle w takiej sytuacji przyspieszamy kroku, żeby jak najszybciej minąć drugiego psa (nasz biedny futrzak, który przez krótką smycz, nie ma jak iść po łuku, nie może nawet wysłać innego sygnału uspokajającego, jakim jest zwolnienie lub zatrzymanie się…)
Jego sytuację pogarsza też to, że jest świadomy jak jego zachowanie może być odebrane, przez drugiego psa… Wtedy czuje się tak, jak my byśmy się czuli w sytuacji opisanej powyżej. Dodajmy, że jeśli opiekun drugiego psiaka, też prowadzi swojego na krótkiej smyczy, to nasz pies widzi, że ten drugi ma złe zamiary! (Nie jest w stanie przeanalizować sytuacji – nie wie, że tamten pies też okazuje złe zamiary wbrew sobie). Co w takiej sytuacji może zrobić? Jeśli ma silne nerwy – nic i mieć nadzieję, że jakoś przeżyje. Jeśli nerwy mu puszczą – może zaatakować jako pierwszy, rozpaczliwie starając się odstraszyć adwersarza. W takiej sytuacji jego opiekun pewnie nabędzie kolczatkę, co tylko pogorszy sprawę…
Nawet jeśli pies ma mocne nerwy, to zastanówmy się, ile go takie mijanie drugiego psa kosztuje! Jaki jest to dla niego potworny stres! I nie fundujmy mu tego! Lepiej poluzować smycz i obejść drugiego psa po łuku.
Ostatnio na spacerze spotkaliśmy psa husky, z którym Kumpel wiele razy się bawił. Tym razem Azor był na smyczy. Kiedy Kumpel podszedł się przywitać – wyskoczył z zębami, jakby chciał mojego futrzaka zjeść. Pani pociągnęła smycz i Azor został w pozycji na dwóch tylnych nogach… Trudno o bardziej niekomfortową pozycję… Nie dość, że wtedy pies wyraża groźbę, to jeszcze ma odsłonięty brzuch i jest podduszany! Jak niby ma się w takiej sytuacji uspokoić?! Rozpaczliwie walczy i robi wszystko, co w jego mocy, żeby odstraszyć drugiego psa. To niestety umacnia jego przewodnika, że ma agresywnego psa L Dodajmy, że nietrudno wtedy o starcie między psami, bo ten drugi może łatwo dać się sprowokować…

Pikuś mojej mamy, kiedy jest na smyczy – szczeka na wszystkie psy. Wystarczy odpiąć smycz i pies się uspokaja. Niestety niewiele osób reaguje w ten sposób i trudno się dziwić: przecież skoro pies szczeka i warczy, to widać, że zaraz zaatakuje, prawda? Szczytem głupoty byłoby odpięcie smyczy, dzięki której mamy nad psem kontrolę…

3 komentarze:

  1. Zgadzam się w 100%!
    Są jednak czasem sytuacje, w których nie da się zrobić łuku, bo np. idziemy wąskim chodnikiem, albo po bokach mamy wielkie leśne drzewa i krzaki… Są też psy, które nawet idąc po takim łuku na długiej smyczy wyrywają się i szczekają.
    Ale fakt, mój pies na smyczy prawie zawsze psa obszczekiwał, a bez nawet nie inicjował kontaktu;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się chce, to prawie zawsze jest jakieś wyjście. Można przejść na drugą stronę ulicy, albo zawrócić i szukać jakiejś ścieżki w bok. Jeśli pies idący po łuku szczeka, to znaczy, że potrzebuje... większej odległości. Z czasem będzie można ją po mału zmniejszać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jak psa widzimy na smyczy, a Łopcio jest na smyczy to jak się da to uciekamy w drugą stronę, żeby nie było napięcia;) jak jesteśmy sobie na spacerku luzem i ludzie nie mają nic przeciwko, to jest wąchanie z innym psem bez stresu, bo bez smyczy właśnie.

      Usuń