Wiem, że obiecałam napisać, o różnych sprawach, ale wczoraj
wydarzyło się coś, co zwaliło mnie z nóg…
Prosto ze spaceru z Kumplem pojechałam odebrać dzieci z
przedszkola. Okazało się, że nie wróciły jeszcze z wycieczki. Nie wiedziałam
czy będę czekać 5 czy 35 minut, więc nie chciałam żeby Kumpel czekał w
samochodzie. Wysiedliśmy i weszliśmy na teren przedszkolnego ogródka. Od Pań
pracujących w przedszkolu mam pozwolenie na wchodzenie z psem (kilka razy prowadziłam
też zajęcia z dziećmi i zaprzyjaźnionym psem). Najpierw puściłam Kumpla ze
smyczy żeby sprawdził teren, ale później przypięłam smycz, bo wiedziałam, że
lada moment zaczną się zjeżdżać inni rodzice, a nie każdy lubi być witany przez
psa.
W pewnym momencie zobaczyłam starszego pana idącego ulicą,
który podniósł patyk i zaczął wyrzucać z trawnika na chodnik psie kupy. Zatkało
mnie. Po co ludzie robią coś takiego??? Żeby była większa szansa, że jakiś
przedszkolak w nie wdepnie? Żeby móc później narzekać, że ludzie nie sprzątają
po swoich psach?
Pan wszedł do przedszkolnego ogródka (zeszłam mu z Kumplem z
drogi żeby miał jak wygodnie przejść) i zwrócił się do mnie: „Wy to z tymi
psami już przesadzacie”.
Zapytałam co ma na myśli, a od odpowiedział, że wszystko
jest obsrane.
„Wie pan, ja akurat sprzątam”
„Tak??? Nigdy jeszcze nie widziałem”
„A widział pan kiedyś żebym JA nie sprzątnęła?”
„To jest teren prywatny, dzieci się pozarażają od tych
zarazków”.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo wszedł do przedszkola
(minął się z jednym dzieckiem w wejściu i nie przytrzymał drzwi, które wpadły w
chłopca. Na szczęście się nie przewrócił).
Wkurza mnie, jak ktoś mi mówi takie rzeczy. Rozumiem, gdyby
ktoś zwrócił mi uwagę, że właśnie nie sprzątnęłam po swoim psie, ale takie
hasła rzucane pod moim adresem tak po prostu, jako narzekanie na wszystkich
psiarzy, denerwuje mnie.
Właściwie, to na jego zaczepkę może trzeba było
odpowiedzieć: „Wy, faceci, to już przesadzacie” (gwałty, bójki, pijani
kierowcy, napady – to przecież przede wszystkim faceci za to odpowiadają).
Was też denerwują takie uogólnienia i pretensje kierowane
pod Waszym adresem?
Niby wiem, że nie ma sensu wdawać się w głupie dyskusje, ale
jednak mam cichą nadzieję, że może do kogoś dotrze, że nie można czepiać się
wszystkich. Niektórzy sprzątają po psach, inni nie. Tak samo jak jedni prowadzą
po pijaku, a inni nie. Niektórzy faceci mają na koncie gwałt/pobicie/rozbój, a
inni nie.
To, że gwałcą tylko mężczyźni, nie oznacza jeszcze, że
wszyscy mężczyźni gwałcą.
W związku z tym, nie w porządku byłoby gdybym do każdego
faceta startowała z pretensjami, że kogoś zgwałcił. To dlaczego jest w porządku
zgłaszanie pretensji do każdego opiekuna psa, że nie sprząta po swoim
zwierzaku???
Rozmowa z panem była dziwna, ale najbardziej zszokowało mnie wygarnianie kup na chodnik...
Rozmowa z panem była dziwna, ale najbardziej zszokowało mnie wygarnianie kup na chodnik...
Dodam, że dziś w parku znowu widziałam 2 chusteczki, które
użyte były w charakterze papieru toaletowego… Bynajmniej nie przez psy…
www.szkolabaron.pl
Sytuacja prawie taka sama:
OdpowiedzUsuńMama idzie z psem. Mały załatwia się przed czyjąś furtką. Z okna wychyla sie pani i mówi coś w takiego mniej więcej:
"Niech pani weźmie tego psa!"
Mama na to macha woreczkiem, że ma, że jest z tych sprzątających. A pani:
"Eh, bo ci, co noszą torebki to i tak nigdy nie sprzątają"
I na tym koniec. Mama oczywiście śladu po sobie nie zostawiła. Dodam, że tą panią mama widziała jeszcze raz, a ja też dwa razy - chyba siedzi w oknie i czeka, aż będzie mogła komuś zwrócić uwagę.
Inna sytuacja. Mały zrobił pod czyimś płotem, na co ja wyciągam woreczek i żeby wygodnie pozbierać przeczepiam smycz do płotu. A pan:
"Co mi pani tam psa przyczepia! Niech pani go zabierze! Przyczepia mi psa do płotu!"
"Mam woreczek", wołam, bo przekonana byłam, że chodzi o kupę
"Niech mi pani psa nie przyczepia…" I tymi słowami zostałam odprowadzona do rogu ulicy.
Pani Natalio, chyba musimy się przyzwyczaić do tego, że odpowiadamy za wszystkie nie sprzątnięte psie odchody. Też sprzątam, a muszę słuchać tych durnych komentarzy.
OdpowiedzUsuń