niedziela, 10 listopada 2013

Jak oduczałam Kumpla witania się ze spotkanymi ludźmi

Do tej pory, kiedy Klient zgłaszał problem, że jego pies podchodzi do ludzi i chce się z nimi witać, mówiłam zwykle, że jest to zachowanie trudne do zmiany, bo pies otrzymuje od obcych to, czego oczekuje – zainteresowania. Nawet, jeśli nie wszystkie osoby są przychylnie nastawione – warto próbować. Mówiłam, że jak długo, jak pies otrzymuje od przechodniów wzmocnienie – tak długo swojego zachowania nie zmieni. Tak więc, praca polegałaby przede wszystkim na wpłynięciu na nieznajome osoby, żeby ignorowały psa. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ wiele osób mówi wtedy: „psy mnie lubią”, „ja się nie boję”, „ja też mam psa/sukę”, albo udają, że nie słyszą i głaszczą naszego podopiecznego. Skuteczne jest wołanie do ludzi, że pies ma chorobę skóry i nie można go dotykać, bo można się zarazić. Narażamy się wtedy jednak na kilka niezbyt ciepłych słów pod naszym adresem.
Z Kumplem robiłam tak:
W domu przestałam go właściwie głaskać, ograniczyłam zwracanie na niego uwagi. Nie było to trudne, bo moje psisko rzadko domaga się w domu uwagi, większość czasu leży spokojnie (zasługa długich spacerów i braku nawyku, że w domu jest w centrum uwagi).
Na spacerze, kiedy widziałam zbliżających się ludzi, wołałam go i schodziliśmy ze ścieżki. Tam prosiłam go o wykonanie jakiegoś zestawu komend – jeśli było miejsce – chodził przy nodze. Jeśli były krzaki – siadał, dawał łapę, kładł się. W trakcie tych ćwiczeń dostawał dużo smakołyków, a co ważniejsze: na koniec (kiedy ludzie już nas minęli) bardzo go chwaliłam, głaskałam długo i w ogóle wprawiałam w świetny nastrój, czasem chwilę razem pobiegliśmy itp. To zadanie jest wykonane jak należy, kiedy pies skacze z radości, mocno macha ogonem i śmieje się od ucha do ucha. Najtrudniejsze jest to, żeby zachwycać się psem całkiem szczerze. Jeśli robimy to „z musu”, bo taka jest metoda szkolenia – efekty są wątpliwe. Ja naprawdę byłam przeszczęśliwa, że Kumpel został ze mną zamiast iść się przywitać. Oczywiście nie był na smyczy.
Po jakimś czasie, dołożyłam nowy element – mijałam ludzi łukiem, schodząc ze ścieżki, a Kumpla prosiłam żeby szedł przy nodze (na początku, prosiłam o „siad”, kiedy ludzie byli już naprawdę blisko). Zawsze starałam się oddzielać sobą psa od przechodniów. Dzięki temu mogłam go złapać, kiedy widziałam, że ma zamiar podejść do ludzi. Mówiłam wtedy „nie witamy się”.
Komenda „nie witamy się” pojawiała się za każdym razem, kiedy kogoś mijaliśmy (chyba, że widziałam, że ludzie sami zachęcają psa do podejścia – wtedy mówiłam „możesz iść” i pokazywałam ręką żeby poszedł). Za każdym razem, kiedy już minęliśmy się z przechodniami, bardzo Kumpla chwaliłam, pieściłam lub zachęcałam do wspólnego biegania.
Kiedy Kumpel podchodził do mnie sam, też robiłam (i robię) przerwy na pieszczoty. Oczywiście nie za każdym razem, kiedy podchodzi!
Efekt jest super: w większości przypadków, kiedy ktoś nadchodzi, Kumpel patrzy na mnie i czeka na decyzję: czy ma przyjść do nogi, czy może iść się przywitać. Czasem nie wołam go do siebie i mówię tylko „nie witamy się”. Zazwyczaj, choć nie zawsze, to wystarcza J
Wydaje mi się, że ta metoda zadziałała dlatego, że przebiłam swoim zachowaniem nagrodę, jaką otrzymywał od nieznanych ludzi. Ode mnie dostawał super mocne wzmocnienie – mój zachwyt, pieszczoty i chwilę zabawy. Było to tym atrakcyjniejsze, że nie dostawał tego w innych okolicznościach.

Jeśli zdecydujecie się wypróbować tę metodę – napiszcie koniecznie czy się udało. Najlepiej na adres info@szkolabaron.pl. Będę bardzo wdzięczna. Ze względów zawodowych, bardzo bym chciała wiedzieć na ile jest ona skuteczna.

4 komentarze:

  1. Bardzo ci dziękuję za tego posta. Męczy mnie ufność moich psiaków do innych ludzi. Szczególnie Ruda ( duży pies -bardzo łagodna) lubi często podchodzić do ludzi i domaga się pieszczot. Zacznę próbować Twojego sposobu i napiszę co i jak. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za tego posta ;) Od dzisiaj bierzemy się za ćwiczenie komendy nie witamy się :) Jak już pisałam wcześniej, ludzie wykorzystują ufność mojego Niko, czas się za to wziąć! ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam za Was kciuki i z niecierpliwością oczekuję na relacje jak idzie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym nominować Cię do nagrody Liebster Blog Award. Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów jeszcze nie rozpropagowanych na tyle, na ile zasługują, czyli o mniejszej liczbie obserwatorów niżbyśmy chcieli, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
    1. Jaka jest Twoja największa wada, a jaka zaleta?
    2. Co robisz w wolnym czasie?
    3. Ulubiony sport?
    4. Jakie jest Twoje największe marzenie?
    5. Jakie cechy cenisz u innych?
    6. Skąd wziął się pomysł na bloga?
    7. Skąd masz swojego psa i dlaczego właśnie On?
    8. Co Cię motywuje do pracy z psem?
    9. Wolisz psy rasowe czy kundelki?
    10. Jakie jest Twoje zdanie na temat tzw. "ras agresywnych"?
    11. Jeśli nie pies, to...?

    Pozdrawiam, http://piesoswiat.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń