sobota, 2 listopada 2013

lęki: psa czy przewodnika?

Dzisiaj na spacerze spotkaliśmy Panią z dosyć dużym psem w typie spaniela. Bardzo się ucieszyłam, bo psiak był bez smyczy. Pozwoliłam Kumplowi podejść, wołając do Pani, że mój pies jest bardzo łagodny. Wtedy Pani zaczęła krzyczeć, że jej sunia boi się wilków. Zdziwiłam się, bo suka stała spokojnie, a nawet zrobiła kilka kroków w kierunku Kumpla. Zamiast zawołać swojego psa, powiedziałam, że nie wygląda, żeby sunia się bała. „Ale się boi!”, zawołała Pani i weszła pomiędzy psy, żeby nie mogły się do siebie zbliżyć.
Oba psy stały, jakby nieco zdziwione zachowaniem kobiety i spokojnie wciągały nosami powietrze, jakby chciały się obwąchać „na odległość”. Sama się zdziwiłam, słysząc, że mówię: „to chyba Pani się boi, a nie ona”. W odpowiedzi usłyszałam: „też by się pani bała gdyby tyle pani zapłaciła za leczenie”. (Domyślam się, że jakiś owczarek pogryzł kiedyś spanielkę. Śmiem przypuszczać, że za sprawą histerycznej interwencji swojej przewodniczki). Kumpel sam do mnie podszedł, widząc, że ze spotkania nic nie będzie, a Pani uciekła ze swoją spanielką. Dorzuciłam jeszcze tylko, że spotkanie z moim psem mogłoby być dobrym doświadczeniem, które pomogłoby w przełamaniu traumy, ale Pani mnie już nie słuchała, salwując się ucieczką przed moją krwiożerczą bestią i jego panią-wariatką.
Smutne jest, że dorośli ludzie przerzucają swoje lęki na dzieci i psy…
Spanielka nie bała się mojego psa, miała ochotę na spotkanie z nim. Tymczasem jej Pani gotowa jest zrobić wszystko, żeby jej suka nie miała kontaktu z „wilkami”. Za jakiś czas jej psica nauczy się, że nie ma szans na spotkanie z pewnym typem psów, a wtedy albo będzie dalej stała biernie i czekała, tak jak dzisiaj, albo przyłączy się do swojej Pani i zacznie panikować, albo zacznie reagować agresywnie.

Niestety podobnie ma się sprawa z dziećmi, ale o tym napiszę jutro.

4 komentarze:

  1. Niektórzy ludzie są beznadziejni...

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że w imię źle rozumianego "dobra" dla swoich psów, nie pozwalają im
    na takie kontakty. Wielokrotnie widziałam spotkanie dużego vs malutkiego psa, ba, sama mam jednego wielkoluda i trzy maleńkie i widzę jak one między sobą się dogadują. Sama postawa psa, i inne sygnały które wysyła przed takim spotkaniem wiele mi mówią , i jeszcze się nie zdarzyło, żebym się pomyliła. Przeważnie się obwąchają i albo bawią /albo dostojnie pożegnawyszy rozchodzą w swoją stronę. Wiele złego robią właściciele, ostatnio zszokowana byłam jak dowiedziałam się że znajoma ma 7-tygodniowego szczeniaka, i za każdym razem kiedy się zsiusia , macza w tym jego pyszczek i spuszcza lanie gazetą. Bo tak się oduczy sikania.... No ręce opadają. Po wytłumaczeniu wielu spraw, właścicielka zrozumiała że nie tędy droga. Piesek jest nadwyraz mądry i dojrzały, ale dwa tygodnie takiej "nauki" dały juz u się we znaki. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo dla Pani, która dała się przekonać, że nie tędy droga.
    Niestety rzadko się zdarza, żeby do kogoś coś nowego dotarło, ale warto próbować.
    Oby nowe pokolenia były lepsze

    OdpowiedzUsuń
  4. Psy poznają się dzięki zapachom. Twój pies ma dobrą energię i ta sunia o tym się przekonała. Być może jest jakiś wilczur którego ona się boi. Ta pani nie ma zbyt dużej wiedzy o psach.

    OdpowiedzUsuń