sobota, 7 września 2013

07.09.2013
Kumpel został z nami J
Wizyta przed adopcyjna powiodła się. Kumpel traktuje dzieci tak samo przyjaźnie jak dorosłych.
Kiedy pani z fundacji wychodziła, Kumpel zbierał się do wyjścia razem z nią. Poszłam więc z nimi. Towarzyszył mi starszy syn (muszę o tym wspomnieć, bo inaczej czułby się pominięty). Na dworze Kumpel od razu zabrał się do obwąchiwania okolicy. Pani z fundacji niepostrzeżenie wsiadła do samochodu, a my poszliśmy na pierwszy po adopcyjny spacer.
Krótko po powrocie okazało się, że upilnowanie 3-letniego dziecka jest jeszcze trudniejsze niż mi się wydawało… Dosłownie moment nieuwagi wystarczył żeby Piotrek złapał za psi ogon. Na szczęście Kumpel tylko gwałtownie się odwrócił żeby zobaczyć co się dzieje.
Kumpel cały czas był mocno pobudzony. Nic dziwnego – dzień pełen wrażeń. Chodził za mną krok w krok, podrywał się na każdy ruch.
Trzeba było wybrać się po wyprawkę dla psa. Ze względu na dzieci niczego nie kupowaliśmy wcześniej – gdyby Kumpel nie mógł z jakiegoś względu z nami zostać rozczarowanie byłoby jeszcze większe gdyby w domu zostały niepotrzebne miski, legowisko itp.
Pojechaliśmy wszyscy razem. Kumpel bez chwili wahania wskoczył do bagażnika samochodu i jechał bardzo spokojnie. Panowie poszli na zakupy, a ja zabrałam Kumpla na krótki spacer po okolicy. Istny psi ideał: na ludzi, rowery i motor nie zwrócił żadnej uwagi. Nawet złomiarze z wózkiem nie zrobili na nim wrażenia. Gorzej z kotami – za nimi miał ochotę pobiec, długo się jeszcze za nimi oglądał, ale grzecznie poszedł ze mną w przeciwną stronę.
Po powrocie do domu dostał michę z tą samą karmą, którą dostawał w fundacji. Karmę na pewno zmienimy, ale powoli. Żeby uniknąć sensacji żołądkowych zmiana karmy powinna przebiegać stopniowo: najpierw dosypujemy odrobinę nowej karmy do tej, do której pies jest przyzwyczajony. Następnie, stopniowo wsypujemy coraz więcej nowej karmy na miejsce dotychczasowej.
Po jedzeniu dzieci przyniosły Kumplowi piszczącą zabawkę, którą dla niego wybrały. Od razu ją złapał do pyska. Radość była wielka, że poznał się na prezencie. Trwała ona jednak krótko, bo do chwili kiedy Piotrek  wyciągnął rączkę po zabawkę żeby ponownie ją pieskowi rzucić. Okazuje się, że nasz ideał ma jednak pewną skazę: pilnuje zabawki. Warknął na Piotrka i zabawki nie oddał.
W takim wypadku, moim zdaniem, absolutnie nie wolno na psa krzyczeć czy w inny sposób go karcić. Jeśli tak będziemy reagować – pewnie warczeć przestanie. Może natomiast złapać zębami bez ostrzeżenia.
Wzięłam więc pyszny smakołyk, poprosiłam żeby Kumpel usiadł (polecenie „siad” zna) i dałam smakołyk, zabierając w tym czasie zabawkę. W poniedziałek, kiedy dzieci będą w przedszkolu, będę musiała popracować nad oddawaniem zabawki. Opiszę jak mi poszło.
O 20tej poszłam z Kumplem na kolejny spacer. Trochę ciągnie na smyczy. Na razie postanowiłam nic z tym nie robić. Niech chłopak ma radochę. Kiedy się z nami trochę zwiąże i będę mogła go spuścić ze smyczy – popracujemy nad eleganckim chodzeniem na smyczy.
Teraz dochodzi 21a i wreszcie Kumpel leży i nie zrywa się na każdy ruch w domu. Widać, że jest bardzo zmęczony, oczy same mu się zamykają, ale zachowuje czujność. Nie wie jeszcze, że jest w swoim nowym domu.


1 komentarz: