Dzisiaj umówiliśmy się ze znajomym berneńczykiem na
tropienie. Spotykamy się tak już chyba 2 lata. Z przerwami na urlopy, Święta,
wesela itp oraz wakacje – latem dla Grinia jest za gorąco. Gringo tropi już
świetnie. Wygląda to tak, że umawiamy się z Jego Panią gdzie będzie start.
Dojeżdżam tam i ruszam na spacer po lesie. Idę tak około 40 minut, z zakrętami,
pętlami, postojami, ślepymi zaułkami, czasem przechodzę przez drogę lub zwalony
pień. Na końcu zatrzymuję się i czekam aż Gringo mnie znajdzie J
Bardzo przyjemny taki poranny spacer – zachęcam każdego.
Dzisiaj układałam ślad razem z Adasiem i Kumplem J
Po tropieniu, nasze psy spotkały się po raz pierwszy w
życiu. Gringo niestety ma już na koncie nieprzyjemne spotkania z owczarkami
niemieckimi. Dzisiaj nie podbiegł do mnie tak jak zawsze do tej pory. Oba psy
zatrzymały się i obserwowały. Po dłuższej chwili Kumpel podszedł do Grinia.
Wyglądało to mało ciekawie. Do bójki nie doszło – w końcu spotkały się 2 psy na
poziomie, ale nie wyglądało to na wielką przyjaźń od pierwszego wejrzenia. W
pewnym momencie Kumpel nawet zaczął zachęcać Grinia do zabawy, ale kiepsko
wybrał sposób – Gringo nie bardzo lubi kiedy zaczepia się go przy użyciu łap…
Źle nie było – Kumpel pozwolił mi pogłaskać Grinia, choć za
każdym razem podchodził i upewniał się, że Jego też pogłaszczę. Wspólnie
wróciliśmy do samochodów. Psy nie bawiły się, ale też nie szukały zaczepki. Jak
na pierwszy raz w zupełności wystarczy.
Plan był taki, że ułożymy na koniec jeszcze jakiś krótki
ślad dla Kumpla żeby też mógł zacząć się wdrażać do tropienia, ale Adaś był już
zmęczony długim spacerem i chciał wracać do domu. Mam nadzieję, że następnym
razem się uda żeby Kumpel wszedł na ślad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz