Zaskoczenie dnia dzisiejszego: w trakcie porannego spaceru
Kumpel pobiegł do Dinka. Na przywołanie nie zareagował, więc razem z Adasiem
schowaliśmy się za drzewami. Po chwili zaczął nas szukać. Znalazł, bardzo się
ucieszyliśmy i pochwaliliśmy go. Kiedy po 20 minutach ponownie spotkaliśmy
Dinka po drugiej stronie parku – Kumpel pobiegł do niego, ale po chwili
przybiegł się „odmeldować”. To jest naprawdę niesamowite w jakim tempie uczy się
ten pies! Przy okazji: polecam metodę z chowaniem się wszystkim, którzy
mają/miewają problemy z przywołaniem psa. Oczywiście trzeba do tego wybrać
miejsce, gdzie nie ma samochodów. Jeśli pies biegnie na oślep w przeciwnym
kierunku, można go jeden raz zawołać lub gwizdnąć, nie wychodząc z ukrycia –
chodzi o to żeby naprowadzić nieco psa. Uczymy w ten sposób podopiecznego, że
to on ma nas pilnować, a nie my jego. Zwykle po 3-4 powtórzeniach widać już
efekt.
Robiliśmy dzisiaj próby z kagańcem. Kumpel za nim nie
przepada, ale przy pomocy smakołyka nie było żadnego problemu żeby mu go
założyć. Przy okazji przedstawiam opis jak przyzwyczajać psa do kagańca. Jest
to bardzo rozbudowany schemat, przeznaczony jest dla psów, które kaganiec
znają, ale nie pozwalają go sobie zakładać lub przez cały czas starają się go
zdjąć. W takim wypadku należy zacząć od kupienia nowego kagańca, który jak
najmniej przypomina dotychczasowy. Np. jeśli pies nie lubi swojego metalowego
kagańca, kupujemy skórzany i odwrotnie. Bardzo dobre opinie słyszałam o tzw.
kagańcach fizjologicznych – bez problemu go wygooglujecie. Osobiście nie miałam
z nimi do czynienia, więc nie będę pisać, że są najlepsze. Donoszę tylko
uprzejmie, że od różnych szkoleniowców taką właśnie opinię słyszałam.
1. Kaganiec pojawia się w miłych
momentach dnia: można go położyć obok miski na czas posiłków, bawiąc się z psem
można trzymać kaganiec w ręce lub na kolanach, kiedy pies dostaje Kong-
kaganiec może leżeć w pobliżu.
2. Kładziemy kaganiec w takim
miejscu żeby pies był w stanie bez problemu włożyć do niego nos (gdyby chciał),
a więc np. dla dużego psa – na kanapie. Kładziemy smakołyk przed kagańcem.
Kiedy pies zje – kolejny kładziemy bliżej kagańca, kolejny przy samym kagańcu,
następny w kagańcu, przy samym brzegu itd. aż pies będzie musiał włożyć łeb
głęboko w kaganiec żeby sięgnąć smaczek. Ćwiczenie to wykonujemy kilka razy
dziennie w bardzo krótkich sesjach (maksymalnie 3-4 smaczki i przerwa). Chodzi
o to żeby psa nie znudzić. Każdą sesję zaczynamy od przedostatniego kroku.
Jeśli np. poprzednia zakończyła się smaczkiem, który był już w kagańcu, przy
samym brzegu, to zaczynamy od smaczka, który leży przed kagańcem.
3. Bierzemy kaganiec do ręki i
karmimy psa podając mu smaczki przez kaganiec (cały pysk musi być w kagańcu)
4. Kiedy pies włoży pysk do kagańca
– przytrzymujemy paski za głową psa (bez zapinania!) i karmimy psiaka –
podajemy kilka smaczków jeden po drugim.
5. Zapinamy kaganiec, karmimy psa,
rozpinamy kaganiec, bardzo psa chwalimy, bawimy się z nim.
6. Zapinamy kaganiec, pieścimy psa,
karmimy, rozpinamy kaganiec, bardzo psa chwalimy, bawimy się z nim.
7. Zakładamy kaganiec, pieścimy psa
troszkę dłużej niż poprzednio, (ewentualnie dajemy coś pysznego), rozpinamy
kaganiec, bardzo psa chwalimy, bawimy się z nim.
8. Stopniowo wydłużamy czas, w
którym pies jest w kagańcu. Kiedy bez problemu wytrzymuje 5-10 minut, pora na
krótki spacer. Można wyjść na spacer z psem w kagańcu i po kilku minutach go
psu zdjąć. Stopniowo wydłużamy czas, w którym pies jest w kagańcu na spacerze.
Jeśli pies nie ma jeszcze żadnych
skojarzeń z kagańcem, można (nie trzeba) pominąć punkt pierwszy. Wtedy też cała
praca idzie szybciej.
UWAGA!: Jeśli w którymś momencie
pies nie wykonuje ćwiczenia chętnie, należy cofnąć się 2-3 kroki i raz jeszcze powoli
postępować dalej.
Kaganiec powinien być dobrze
dopasowany. Nie warto kupować za luźnego – nie będzie wygodniejszy – przeciwnie
– może boleśnie obcierać psi nos.
Nylonowych kagańców NIGDY nie należy zapinać tak ciasno żeby
pies nie mógł chociaż lekko otworzyć pyska. Pies nie poci się tak jak by – całą
powierzchnią ciała. Chłodzi organizm otwartym pyskiem. Jeśli uniemożliwimy mu
to, zbyt ciasno zakładając nylonowy kaganiec, możemy doprowadzić do przegrzania
organizmu, co może mieć katastrofalne skutki, ze zgonem włącznie.
Mam prośbę: mówcie o tym opiekunom
psów, które mają zbyt mocno zapięte nylonowe kagańce. Robiłam to już
wielokrotnie i muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy nikt nie miał do mnie o to
pretensji.
Zakładanie kantarka
Postępujemy tak samo jak przy
przyzwyczajaniu psa do kagańca. Tyle tylko, że pies nie da rady sam włożyć
pyska do leżącego kantarka – opiekun przytrzymuje kantarek na wysokości psiego
pyska, drugą rękę (ze smaczkiem) przekłada przez kantarek w kierunku psa.
Stopniowo ręka jest coraz bliżej kantarka, następnie umieszczona jest w taki
sposób, że pies musi włożyć pysk w kantarek. Jeśli omija pyskiem kantarek – nie
dostaje smakołyka. Wtedy należy powoli prowadzić rękę też żeby pies starając
się dostać smakołyk, wkładał pysk w kantarek. Jeśli pies się cofa, nie chce
pracować, to znaczy, że tempo było dla niego za szybkie. Należy zacząć od
początku i tym razem już się tak nie spieszyć.
Na koniec chciałabym się pochwalić drobnym sukcesem: Kumpel
potrafi już wytrwać w pozycji „siad” w czasie otwierania bagażnika i czeka na
komendę żeby wskoczyć J
Dzisiaj zrobiliśmy też kolejny mały kroczek-zajawkę.
Pojechaliśmy do lasu na spacer. Kiedy wróciliśmy do samochodu, otworzyłam
bagażnik bez proszenia Kumpla o „siad”, bez komendy wsiadania. On – oczywiście –
natychmiast wskoczył, a my poszliśmy dalej. Po jakimś czasie przyszedł do nas J
Kręcił się tak jeszcze parę razy od samochodu do nas, jakby chciał żebyśmy
wszyscy już wreszcie wsiedli i pojechali. Moim celem jest pokazanie mu, że bez
komendy „hop” nie ma sensu wsiadać, bo i tak nigdzie nie pojedziemy. Zabierze
to pewnie kilka ładnych miesięcy, ale warto, bo Kumpel ma ochotę wsiadać do
każdego otwartego samochodu jaki zobaczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz