wtorek, 10 września 2013

10.09.2013
Dzisiaj Kumpel oglądał osiedlowy supermarket. Rano wyszła z Nim na spacer moja sąsiadka Agata, a że planowała zakupy, podeszła do sklepu. Najpierw chciała zostawić psa przed sklepem, ale jak zapytała, czy zostanie, zrobił bardzo smutną minę. „Hmm… Nie zostaniesz” – pomyślała i weszła do sklepu. A zdziwionej ekspedientce wyjaśniła, że pies by się za bardzo stresował i dlatego musi wejść z nim. Zanim sprzedawczyni odzyskała mowę, Agata była już w środku, robiąc zakupy.
Kiedy mi to opowiedziała, nie mogłam w to uwierzyć. W życiu by mi do głowy nie przyszło żeby tak zrobić!
Drugi szok przeżyłam kiedy Agata mnie zapytała czy wiem, że Kumpel umie chodzić przy nodze. Nie wiedziałam. Podobno na komendę „do nogi” reaguje idealnie. Agata mówi, że nawet jej trochę głupio było, bo co to za spacer, jak pies musi iść przy nodze. Tak więc po chwili zaczęła mu tłumaczyć, że może już od niej odejść. Na szczęście zrozumiał.
Takie psy, proszę Państwa, są w schroniskach i fundacjach! Dlaczego nie mają swoich domów? Bo ludzie (na szczęście nie wszyscy) są beznadziejnie głupi, bezmyślni, a często też okrutni.
Nie znam historii życia Kumpla, ale prawdopodobnie ktoś go porzucił jadąc na wakacje, bo błąkał się przy trasie. Do tej pory ogląda się za samochodami, a do otwartego samochodu ładuje się najszybciej jak potrafi. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ktoś go porzucił. Ktoś, kto włożył sporo trudu w wychowanie psa: Kumpel jest łagodny, pewny siebie, nie boi się hałasu ani gwałtownych ruchów. Musiał być dobrze traktowany, szkolony. Co się stało, że stracił dom? Dlaczego ktoś się go pozbył? Nie wiem, ale nie jestem w stanie zrozumieć takiego postępowania.

Na koniec coś optymistyczniejszego: mam cudownego, wspaniałego psa. Niesamowicie cieszę się, że jest z nami. Nareszcie czuje, że nasza rodzina jest w komplecie. Jeszcze tydzień temu kogoś wyraźnie brakowało…
Czy Wasze psy śpią z Wami w łóżku?
Odkąd pamiętam, lubiłam się przytulać do psa, najchętniej w łóżku, tak do zasypiania. Gdybym nie miała męża, Kumpel na pewno miałby wstęp do łóżka. Niestety, póki co, łóżko mamy za małe. Tym bardziej, że w nocy przychodzi do nas Piotrek.
Tylko proszę, nie piszcie o teorii dominacji, że jak pies wchodzi na łóżko, to na pewno "zdominuje" właściciela. Nie wierzcie w te bzdury. Pies lubi leżeć w łóżku z tego powodu co my: jest tam wygodnie, a psy-przytulasy mają jeszcze drugi powód. Ten sam, co ludzie, którzy lubią się przytulić do kogoś bliskiego przed zaśnięciem.
Wszystkie psy w moim rodzinnym domu spały na łóżkach i kanapach. Wszystkie jako pierwsze przechodziły przez drzwi i jadły przed nami. Wszystkie były łagodne, przyjazne i bardzo posłuszne.
Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej na temat tzw. "teorii dominacji", a dokładniej: przeczytać dlaczego generalnie rzecz biorąc jest to stek bzdur - gorąco zachęcam do przeczytania króciutkiej książeczki pt."Dominacja u psów, prawda czy mit?". Napisał ją Barry Eaton, a wydała Fundacja Psia Wachta.
Fragmenty tej książki cytowałam też na FB (szukajcie: Szkoła Baron) od maja do września 2011 - trzeba będzie poszukać, ale myślę, że warto poczytać. Zachęcam.

6 komentarzy:

  1. "Tylko proszę, nie piszcie o teorii dominacji, że jak pies wchodzi na łóżko, to na pewno "zdominuje" właściciela (...)
    Wszystkie psy w moim rodzinnym domu spały na łóżkach i kanapach. Wszystkie jako pierwsze przechodziły przez drzwi i jadły przed nami (...)" - TAK! TAK! TAK! dziękuję, że to napisałaś :) w końcu spotkałam kogoś, kto myśli podobnie jak ja. Inni zawsze się pukali w czoło i opowiadali o tym jakie to złe psy wychowam a ja je tak wychowuję i są najsłodszymi przytulakami na świecie. Obie wzięte ze schroniska po strasznych przeżyciach i czuję, że muszę im "wynagrodzić" ich przeszłość. Nigdy ich nie tresowałam, nie "układałam" a są bardzo posłuszne, wręcz chorobliwe/nerwowo się pilnują na spacerach. I odwdzięczają się miłością nie-do-opisania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli następnym razem ktoś będzie powoływał się na teorię dominacji, możesz śmiało mówić, że jest to teoria obalona. Cały świat wycofał się z tego. Do nas, niestety, wszystko dociera wolniej. Jak będziesz miała moment - zerknij na cytaty, które umieściłam na FB. Mogą Ci się przydać w rozmowach z ludźmi. Niech się wiedza szerzy!
    Pozdrawiam,
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie moje psy spały w łóżkach! Przed przyjściem mojej Lulki obiecałam sobie i mężowi że pies nie będzie spał w łóżku, na kanapie...a dziś sunia sama układa się na poduszkach (nad głowami naszymi) a jak idzie Pan do łóżka to jest wyścig - kto pierwszy ten lepszy! ;)
    My też nie znamy losów naszej kundlicy, jak została znaleziona na drodze, połamana to była w miarę zadbanym psem, miała około 6 mcy. Nie wiemy czy komuś uciekła z posesji czy była bezdomna. Teraz ma ok 2,5 roku i kocha ludzi, do każdego biegnie i domaga się głaskania. Sąsiedzi ją uwielbiają. Jest radosna, kocha dzieci, mogą z nią robić co chcą ani razu nie warknęła. Uwielbia być głaskana. Śmiejemy się, ze ma geny kota bo uwielbia siedzieć na parapecie i obserwować. Jak tylko zostaje sama to wskakuje na parapet.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poprzedni pies moich Rodziców też uwielbiał przesiadywać na parapecie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nasza siedzi nawet jak jesteśmy w domu. To jej pkt widokowy ;) A najlepiej jest jak się z nią siedzi i głaska. Kladzie się podwoziem do góry i śpi ,) A jak tylko przestanie się głaskanie to pyskiem tracą ręce i przypomina o glaskamiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kubusia mojego ktoś zostawił przed wakacjami. Serce mi pęka jak pomyślę ile on przeszedł. Czekałam na peronie na pociąg do Świnoujścia, umówiłam się tam z moim przyszłym mężem który tam pomykał z Bydgoszczy - miałam się dosiąść.
    No i przed sklepem leżał piesek. Myslę hm, pewnie właściciel w środku. A w środku - pusto. Kupiłam parówkę, usiadłam obok Kuby, no i zjedliśmy ją na spółkę...Po czym chłopak już mnie nie odstąpił na krok. Zabrałam go ze sobą do Świnoujścia, pojechaliśmy do weta ( miał zranioną łapę) i na jedną noc musieliśmy go zostawić w Schronisku - mieliśmy wynajęty pokój i właściciel się nie zgodził na psa.
    W niedzielę rano poszliśmy go odebrać. Żebyście widzieli jak Kuba do nas biegł i jak radośnie wskoczył mi na ręce. ... Tego widoku nigdy nie zapomnę. Teraz jest u nas już 9 rok, kochany, cudny mądry psiak. Już ślepiutki, i starutki i niezmiennie mocno kochany..

    OdpowiedzUsuń