wtorek, 24 września 2013

lecznica weterynaryjna

Gabinet weterynaryjny, to takie dziwne miejsce, do którego wchodzą 2 istoty połączone smyczą. Lecznice dzielą się na 2 grupy. Do pierwszej pies jest wciągany siłą przez opiekuna. Do drugiej - odwrotnie: pies ciągnie tak mocno do lecznicy, że opiekun ledwo nadąża. Jeśli Wasza lecznica należy do grupy pierwszej, to może warto zastanowić się nad zmianą lekarza prowadzącego Waszego psa?
Na szczęście dla coraz większej ilość weterynarzy ważne jest, żeby badanie oraz sam pobyt w gabinecie nie był ciężką traumą. Bardzo mnie to cieszy, bo dla psa stres jest tak samo nieprzyjemny i szkodliwy jak dla nas.
Psy żyją w świecie zapachów. Strach również ma swój zapach (dla nas oczywiście niewyczuwalny). Jeśli więc wejdziecie do poczekalni pełnej zestresowanych psów – Wasz podopieczny również zacznie się denerwować. Jeśli natomiast oczekujące na wizytę psy będą zrelaksowane lub podekscytowane, ich dobry nastrój prawdopodobnie udzieli się także Waszemu psu.
Zanim więc pójdziecie na pierwszą wizytę do lekarza weterynarii ze swoim szczeniakiem lub niedawno adoptowanym psem – wybierzcie się do gabinetu weterynaryjnego bez niego i porozmawiajcie z ludźmi siedzącymi w poczekalni – zapytajcie czy ich psy chętnie tu przychodzą, poobserwujcie kto kogo wciąga do lecznicy. W ten sposób odpowiecie sobie na pytanie czy chcecie tutaj leczyć swojego psa. Tak samo można zrobić jeśli chodzi o zmianę lekarza prowadzącego. Można też popytać o wizyty w lecznicy znajomych psiarzy.
Może się wydawać, że przecież tak rzadko chodzi się do weterynarza, że pies nie musi lubić tych wizyt. Od czasu do czasu możecie się jakoś przemęczyć. Zastanówcie się jednak, czy na pewno chcecie chodzić z psem na zwykłe szczepienie w asyście kilku znajomych osób, które będą przytrzymywać lub zabawiać Waszego psa. Problem ten dotyczy nie tylko dużych psów. Bywa, że małe pieski są tak przerażone w trakcie wizyty, że wyrywają się ze wszystkich sił i trudno im zrobić zastrzyk, a wykonanie dokładniejszego badania staje się prawie niemożliwe bez środka uspokajającego (który też jakoś trzeba podać) lub poddania psa narkozie.
Jeśli wizyta w gabinecie weterynaryjnym będzie stresującym przeżyciem dla psa (a więc i dla Was), to prawdopodobnie niechętnie będziesz tam chodzić. Możecie wtedy mieć tendencję do bagatelizowania pierwszych oznak choroby, a jak wiadomo – im wcześniej zacznie się leczyć, tym większe są szanse na szybki powrót do zdrowia.
Pamiętacie też, że kiedy pies dożyje sędziwego wieku – prawdopodobnie zacznie chorować. Może być wtedy konieczność wykonania dodatkowych badań, a poddanie psa narkozie będzie wiązało się z poważnym ryzykiem.

Dzisiaj w końcu dotarliśmy do przychodni weterynaryjnej. Wybrałam lecznicę „Kalinowa”, bo bardzo podoba mi się ich podejście do pacjentów i ich przewodników. Słyszałam bardzo dobre opinie jeśli chodzi o fachowość. Super jest również to, że można się umawiać na godzinę – nie czeka się więc godzinę lub więcej w poczekalni. Wiecie, chciałabym żeby niektórzy lekarze „ludzcy” tak się mną interesowali… Rzadko się zdarza, żeby dla mnie czy moich dzieci ktoś poświęcił więcej niż 15-20 minut. Z Kumplem byliśmy w gabinecie 40 minut. Wszystko sprawdzone, dogłębnie wyjaśnione. Sporo czasu nam zeszło na rozmowę o pasożytach. Że nie zawsze wychodzą w badaniach, kiedy wskazane jest odrobaczenie itp.
Bardzo mi się zrobiło miło, kiedy pan doktor pochwalił Kumpla za Jego spokojne zachowanie J Podobno rzadko zdarzają się owczarki, które potrafią usiedzieć na miejscu, a do tego nie szczekają J

Zachwyciła mnie też waga. Jest wmontowana w podłogę, więc nie trzeba się specjalnie gimnastykować żeby pies na nią wszedł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz