poniedziałek, 14 października 2013

Kumpel - pies stróżujący

Dzisiaj chciałabym opisać sytuację z zeszłego tygodnia.
Wieczorem musiałam wyjść z domu. Z dziećmi zgodziła się zostać moja Mama. Tak się złożyło, że w trakcie mojej nieobecności miała do mnie podejść koleżanka, żeby pożyczyć kilka książek.
Godzinę po moim wyjściu dzwoni Mama i mówi, że chyba nic Ani nie przekaże, bo Kumpel nie pozwala jej podejść do drzwi. „Jak to nie pozwala?” – zapytałam. „Warczy, kiedy podchodzę”. Poprosiłam żeby uszanowała warczenie i nie podchodziła „na siłę”. Zaproponowałam żeby wszyscy razem poszli do dziecinnego pokoju i zawołali Kumpla (w razie problemów – z wykorzystaniem smakołyków) i zamknęli drzwi, a jak przyjdzie Ania – żeby mama sama wyszła z pokoju. Jeśli się uda, to dobrze, a jak nie, to trudno: jutro sama zawiozę książki koleżance.
Po powrocie do domu zapytałam jak było.
Okazało się, że Kumpel poszedł z nimi do pokoju i wszystko mogłoby się udać, ale niestety młodemu zachciało się siku i kiedy wychodził z pokoju, Kumpel też wyszedł. Drugi raz już nie chciał odejść od drzwi.
Kiedy zadzwonił domofon i Mama chciała otworzyć – Kumpel warczał. Drzwi otworzył więc Adaś – jemu było wolno J Podał książki i zamknął drzwi.

Muszę powiedzieć, że trochę mnie to zaskoczyło, mimo że wiem, że niektóre psy tak właśnie się zachowują, ale żeby mój super łagodny pies?...
W zasadzie, miał sporo racji: babcia przyszła żeby zająć się dziećmi, tak? No więc powinna z nimi siedzieć, aż do powrotu ich mamy, no tak? (Oczywiście trochę żartuję, bo Kumpel przecież pojęcia nie miał, w jakim celu przyszła moja Mama)
Jeszcze chwilkę o takim zachowaniu. Są psy, które wpuszczają wszystkich, ale nie wypuszczają, jeśli nie ma przy osobie wychodzącej ich przewodnika. Najczęściej takie zachowania występują wśród rottweilerów, bokserów, rodesianów i dobermanów. Trudno powiedzieć skąd u niektórych psów bierze się taki sposób stróżowania. Jedno jest pewne: nie wolno lekceważyć ich ostrzeżeń. Jeśli wiemy, że nasz pies nie wypuszcza gości z mieszkania – uprzedźmy przychodzące osoby, żeby nie wychodziły bez nas. Jeśli przewodnik jest obecny – gość może bezpiecznie wyjść. U niektórych psów stróżowanie idzie jeszcze dalej: kiedy nie ma przewodnika – gość ma się nie ruszać z miejsca. Jeśli siedzi na kanapie, to ma tam siedzieć. W przeciwnym razie pies zaczyna warczeć.
Na razie, Kumpel nie przesadza i tylko nie wypuszcza z mieszkania, jeśli mnie przy tym nie ma. Mam nadzieję, że nie pójdzie o krok dalej, bo to już byłaby przesada.

Zastanawiam się jeszcze czy tępić u niego ten rodzaj stróżowania, czy zostawić. Z jednej strony, mogę sobie wyobrazić sytuacje, w których mogłoby się to przydać. Z drugiej strony, stanowi to potencjalne zagrożenie. Problem w tym, że gdybym chciała pozbyć się takiego zachowania, potrzebowałabym kilku / kilkunastu chętnych do ćwiczeń. Tutaj mam obawy, że nie znalazłabym zbyt wielu ochotników…

To, oczywiście, nie jest zdjęcie Kumpla!

2 komentarze:

  1. a o ciekawe. moj jeszcze gowniarz ze tak powiem bo dopiero 4 msc ma lgnie do wszystkich, chce sie bawic i jest zbyt ufny do obcych, ciekawa jestem czy tez kiedykolwiek przejawi takie zachowanie, szczerze nie umiem sobie tego wyobrazic ale mam nadzieje ze mnie zaskoczy. Ja bym zostawila na twoim miejscu narazie to w spokoju i dopoki nie zacznie przeginac. Jesli ktos ma odwage moze niech sprobuje mimo warkniec jednak wyjsc?

    jak będziesz mieć chwilkę to zapraszam też do nas http://swiatniko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Generalnie rzecz biorąc: wolę kiedy pies nie stanowi zagrożenia. O dorosłych się nie boję - zatrzymają się, kiedy pies warknie. Gorzej z dziećmi, które nas odwiedzają. Tyle tylko, że pies głupi nie jest i dziecku krzywdy nie zrobi. Problem może się pojawić za jakiś czas, kiedy nasze pociechy i ich koledzy podrosną. Najbardziej boję się sytuacji, że ktoś będzie chciał od nas wyjść, a ja np. na chwilę wyjdę do innego pokoju i Kumpel dopadnie wychodzącego przy samych drzwiach - wtedy może uznać, że nie ma już czasu na warczenie i złapie za tyłek.
    Fajny blog, przepiękne zdjęcia! Gdybyś myślała o jakimkolwiek kursie dla Nikiego, to gorąco polecam szkołę Pastel: http://www.szkolapastel.pl/

    OdpowiedzUsuń