Trafiła do mnie pewnego razu na szkolenie Pani z młodym
owczarkiem niemieckim. Pies miał być w ogrodzie, bez wstępu do domu. Początkowo
psiak nie był wyprowadzany na spacery, ale tydzień po rozmowie na ten temat,
Pani z radością na twarzy powiedziała, że teraz już chodzą razem na spacery.
Bardzo się ucieszyłam, choć przyznam, że nadal serce mnie bolało, że pies ma
całe życie spędzić na zewnątrz. Dobrze, że Pani wybrała się na szkolenie, które
niejako wymusza więcej kontaktu z psem (zawsze proszę Kursantów, żeby nowe
elementy przećwiczyli do następnego spotkania i zdecydowana większość się do
tej sugestii stosuje). Spacery to bardzo ważny element psiego życia, o tym już
pisałam. Poza tym, jest to czas, który pies spędza w jakimś stopniu z
przewodnikiem. Po kilku kolejnych spotkaniach Pani powiedziała, że zaczęła
wpuszczać psa do domu i zauważyła, że nastąpił przełom: teraz pies stał się
znacznie bardziej posłuszny! Nie zagłębiałam się w temat, ale tak to już jest:
żeby pies chciał z nami współpracować, powinien czuć się z nami związany. Oczywiście
ten trzymany wyłącznie w ogrodzie, też kocha swoich opiekunów całym sobą, ale
kontakt jest znacznie lepszy, kiedy mieszkamy razem z psem, spędzamy z nim
więcej czasu. Wystarczy, że pies leży przy nas, kiedy oglądamy wieczorem film.
Takie wspólne spędzanie czasu też tworzy więź.
Znam pewnego owczarka niemieckiego, który mieszka w
ogrodzie, w bardzo dobrych warunkach. Teren jest ogromny, nie ma mowy o
łańcuchu, zawsze ma dostęp do wody i pełną miskę. Jego opiekunowie, to
wspaniali ludzie, którzy starają się spędzać z psem jak najwięcej czasu. Na
psie nieszczęście, dużo pracują, wracają do domu późno, zmęczeni. Ze szkolenia,
mimo podejmowanych prób, niewiele wyszło. Psiak jest tak spragniony ludzkiego
towarzystwa, że nie jest w stanie skoncentrować się na pracy. Całym sobą cieszy
się, że ma obok siebie człowieka. Jestem przekonana, że pracowałby świetnie,
gdyby tylko mógł mieszkać w domu, ze swoimi ludźmi. Niestety jest to mało
realne, bo jak już wspominałam, opiekunowie dużo pracują i byłby spory problem
z wychodzeniem z domu w celach toaletowych, a trzymanie psa w zamknięciu przez
12-14 godzin dziennie też nie jest dobrym pomysłem.
Uprzedzę ewentualne pytanie, dlaczego pies do nich trafił.
Uznali, że mają warunki i lepiej będzie psu u nich niż w schronisku. Adoptowali
więc 2 psy (bo jednemu byłoby smutno samemu). Zgadzam się w pełni: na pewno ich
psiakom jest lepiej u nich, niż byłoby w schronisku.
Wspomniałam tutaj, że więź tworzy się nawet, kiedy oglądamy
telewizję w towarzystwie psa. Przecież nie robimy nic razem, to jak może
tworzyć się więź? Oczywiście lepsze jest współdziałanie, ale jeśli na to nie ma
szans, lepiej jest po prostu być razem niż być oddzielnie.
Pisali o tym mnisi z New Skete (zajmują się hodowlą
owczarków niemieckich, pomagają też innym w szkoleniu i rozwiązywaniu problemów
z zachowaniem psów) w książce pt. „Jak być najlepszym przyjacielem psa”.
Szczerze mówiąc, książka mi się nie podobała – za dużo jest w niej teorii
dominacji, ale zaciekawił mnie fragment, w którym autorzy piszą, że kiedy
zgłasza się do nich ktoś z zachowaniem problemowym, na początek proszą, żeby
pozwolili psu spać z nimi w tym samym pokoju, przy łóżku. Każde stado śpi razem
– daje to poczucie bezpieczeństwa i integruje członków grupy.
Jak już wiecie, nie jestem zwolenniczką teorii dominacji i
nie wierzę w teorię, jakobyśmy dla psów stanowili stado, na którego czele pies
chce stanąć. Z całą pewnością jednak, tworzymy pewną grupę społeczną. Więź i
poczucie bezpieczeństwa to podstawa udanych relacji. Potrzebujemy ich wszyscy:
psy, dzieci i dorośli.
Mam z moim ośmiomiesięcznym szczeniakiem rasy Parsson russel terrier bardzo silną więź. Pies ze mną chodzi na spacery,ja daje mu jeść, ja się z nim bawię i uczę komend, śpi ze mną w łóżku. Problem pojawia się jeżeli pies ma iść na spacer z moim mężem lub moją mamą a ja jestem obok - pies ciągnie do mnie i nie chce iść z nikim innym. Wiem że jak ja wychodzę a mąż jest w domu to pies za mną piszczy. Zawsze chciałam stworzyć dobrą i silną więź z psem żeby chociażby do mnie wracał na spacerach i żeby łatwiej nam było się uczyć komend ale coraz więcej osób mi mówi że coś jest nie tak...
OdpowiedzUsuń