wtorek, 22 października 2013

Rozrywki dla psa

Dzisiaj chciałabym zaproponować kilka rozrywek dla psa. Opiszę jak je zorganizować oraz jak wpływają na psa. Dzisiaj opiszę te, które mają na psa dobry wpływ.
Może jutro opiszę kilka innych, które mniej lubię. Mniej lubię, bo mimo że są popularne, to mają swoje wady.

Sposoby na dostarczenie psu rozrywki i zmniejszenie ogó


lnego napięcia:
Na spacerach warto pozwalać psu wąchać ile tylko chce – wąchanie ma działanie uspokajające.

Propozycje zabaw:
- Można zaproponować zabawę kongiem (www.kong.com.pl) Należy zwrócić uwagę czy na pewno kupujemy kong, a nie kulę-smakulę. Kong, w przeciwieństwie do kuli-smakuli nie jest okrągły. Kulę wystarczy popchnąć i smaczki wysypują się ze środka. Ta zabawa bardzo silnie „nakręca psa”. Dodatkowym minusem kuli jest to, że jest twarda, więc obija się o meble, a na panelach czy parkiecie robi sporo hałasu. Kong ma działanie wyciszające. Uczy psa koncentracji i dążenia do celu. Można stopniować poziom trudności: najpierw wkładamy trochę małych smakołyków, a kiedy pies zrozumie o co chodzi, można te same smakołyki bardzo ciasno poupychać. Jeśli i z tym bez problemu sobie radzi – można dołożyć pasztet (najlepiej specjalny dla psów – kupiony w sklepie zoologicznym – bez soli i innych przypraw), który poskleja smakołyki. Dla super zaawansowanych można cały kong wypełnić pasztetem i zamrozić w zamrażalniku – na lato będą to super lody pasztetowe J

- zabawa w szukanie. Wymaga ona od psa zarówno wysiłku fizycznego, jak i umysłowego. Praca węchowa daje psu dużo zadowolenia i satysfakcji, męczy go psychicznie oraz wycisza. Oto jak nauczyć psa jak się bawić: na początku bawimy się z psem tym, co planujemy schować, a więc np. piłeczką. Chodzi o to żeby pies był tym czymś zainteresowany. Po chwili zabawy każemy psu usiąść i zostać (dobrze jest więc wcześniej nauczyć psa tej komendy) i kładzie kilka kroków przed nim to, co będzie chowane, czyli piłeczkę. Mówimy „szukaj”. Kiedy pies złapie piłkę – chwalimy go, odbieramy piłkę, zostawiamy w pozycji siad-zostań i w demonstracyjny sposób kładziemy piłkę np. za fotelem. Wracamy do psa i mówimy „szukaj”. Kiedy znajdzie – chwalimy go, można też czasem to nagrodzić smaczkiem (po tym jak pies odda piłkę na komendę. Ja uczę tej komendy w następujący sposób: bawię się z psem, a po krótkiej chwili (zanim pies się mocno „nakręci”), pokazuję mu smakołyk – w chwili kiedy puszcza zabawkę żeby wziąć smakołyk mówię „puść”. Po kilku powtórzeniach trzymam smakołyk w zamkniętej dłoni – pies wie, ze mam smakołyk, ale go nie widzi – i mówię „puść” – jeśli puści – podaję mu smakołyk i kontynuuję zabawę, jeśli nie – odchodzę od niego; po kolejnych kilku powtórzeniach, jeśli pies puszcza zabawkę – zaczynam wycofywanie nagród – tzn, nie za każdym razem pies dostaje smakołyk, choć zawsze jest chwalony). Następnie zostawiamy psa w siad-zostań i idziemy w takie miejsce żeby pies nas nie widział – np. do drugiego pokoju. Tam, na samym środku zostawiamy piłkę – chodzi o to żeby pies bez kłopotu ją znalazł. Wracamy do niego, mówimy „szukaj” i chwalimy sukces. W ten sposób, stopniowo coraz bardziej utrudniamy psu znalezienie piłeczki. Na początku musi to być łatwe żeby 1.pies zrozumiał o co chodzi w tej zabawie 2.miał sukcesy i nie zniechęcił się. Kiedy już pies polubi tę zabawę – można chować piłkę w coraz trudniejszych miejscach.
- zabawa „wzbogacone środowisko” Najpierw należy uzbierać duży worek opakowań po parówkach, jogurtach, serkach itp. kartonowe pudełka, torebki foliowe i papierowe, rolki po papierze toaletowym, pogniecione strony gazet itp. Kiedy już worek rozmaitości jest gotowy,  należy wysypać jego zawartość na podłogę i ukryć tam 2-3 plasterki czegoś pysznego: np. kiełbasy lub parówki i pozwolić psu szukać. Ćwiczenie to angażuje psa i męczy psychicznie, jak również daje satysfakcję, stabilizuje emocjonalnie dając wiarę w siebie, odpowiada na instynkty łowieckie (pies sam wywęszył i „upolował” zdobycz), wycisza. Dobrze jest bawić się w to z psem 3 razy dziennie, najlepiej przed wyjściem na spacer oraz przed wyjściem do pracy.
UWAGA: w pierwszym okresie stosowania tej zabawy może się zdarzyć, że psy zaczynają szukać na spacerach odpadków (problem nasila się u tych, które już wcześniej miały ten zwyczaj). Jednak po 2-3 tygodniach REGULARNEGO stosowania tej zabawy, mniej więcej połowa psów całkowicie przestaje szukać jedzenia poza domem.
- „rozwiązywanie problemów”: chowamy psu smakołyk np. w kubeczku po kefirze (tak żeby pies widział gdzie ma szukać) i prosimy żeby „szukał”. Następnie można zakryć smaczek leżący na podłodze tym samym kubeczkiem.
Następnie smaczek można włożyć do otwartego pudełka (wydobycie go sprawia niektórym psom naprawdę duży kłopot), następnie do zamkniętego pudełka. Można ukryć też smaczki w kopercie lub w pogniecionej gazecie. Stopień trudności należy stopniować. Najpierw zadania muszą być bardzo łatwe żeby pies zrozumiał o co w zabawie chodzi oraz nie zniechęcił się w razie porażki. Powoli można podnosić poprzeczkę i coraz bardziej utrudniać psu zadanie. Ważne żeby nie przeszkadzać psu w poszukiwaniach – nic mu nie będzie jeśli zje trochę papieru. Jeśli pies sobie nie radzi i przychodzi po pomoc lub szczeka – nie wolno mu wydobyć i podać smakołyka! Bardzo szybko pies się nauczy, że wystarczy szczekać odpowiednio długo i ktoś wyciągnie za niego smakołyk – wtedy jest już po zabawie. Jeśli pies sygnalizuje, że ma problem, można zabrać np. pudełko ze smakołykiem i albo ułatwić psu zadanie (np. uchylić pudełko) lub zupełnie zmienić zadanie (np. przełożyć smakołyk do większego pudełka, zawinąć w gazetę itp.) i ponownie dać psu żeby sam sobie poradził.

- trzy karty: bierzemy 3 identyczne kubeczki np. po jogurtach. Pod jeden z nich chowamy smakołyk i prosimy psa żeby szukał. Niektóre psy przewracają/wskazują kubeczek łapą, inne nosem. Obie wersje są prawidłowe. Po kilku powtórzeniach zaczynamy (po schowaniu smakołyka) zamieniać kubeczki miejscami. Zadaniem psa jest wskazanie tego, pod którym ukryty jest smakołyk

- PRACA NA ŚLADZIE, czyli tropienie użytkowe. Polega to na układaniu tropu, po którym idzie pies. Jest to doskonała rozrywka dla każdego psa. Uczy go koncentracji, panowania nad emocjami, wycisza i męczy umysłowo. Wzmacnia też psychicznie. Dodatkową zaletą jest przekierowania zainteresowań psa na świat zapachów – jeśli regularnie ćwiczymy z psem pracę na śladzie – po jakimś czasie zwraca on mniejszą uwagę na przechodniów, rowerzystów, a nawet słabiej reaguje na dźwięki, których do tej pory się obawiał. Szkolenie psa w kierunku tropienia użytkowego nie jest trudne. Gorąco polecam książkę Bogusława Górnego „Nowoczesne szkolenie psów tropiących” – w oparciu o nią z łatwością można nauczyć psa pracy na śladzie.

- TRENING METODAMI POZYTYWNYMI to doskonały sposób na budowanie więzi z psem oraz wzajemnego zaufania. Trening pozytywny opiera się na nagrodach i wykluczeniu awersji, czyli kolczatki, szarpania, naciskania zadu itp.), wzmacnia więź z opiekunem, wymaga wysiłku fizycznego oraz umysłowego.
Nowe umiejętności oraz możliwość pracy z przewodnikiem, zrobienie czegoś dla niego dają psu wiele satysfakcji i budują jego pewność siebie oraz zaufanie do opiekuna. Konieczna do treningu koncentracja uczy psa panowania nad emocjami.
Uczyć można psa, czego tylko chcemy – zarówno przydatnych umiejętności, jak i pozornie niepotrzebnych sztuczek. Wiele pomysłów oraz podpowiedzi jak szkolić psa można znaleźć na forach internetowych lub w książkach dot. pozytywnego szkolenia psów. (Np. „101 psich sztuczek” : http://merlin.pl/101-psich-sztuczek_Muza/browse/product/1,598558.html?gclid=CLqh1oXr56YCFQEOfAod6x385g Szkolić można przy pomocy smakołyka lub klikera i smakołyka.

- gryzaki – gryzienie i rzucie w naturalny sposób uspokaja i odstresowuje psa. (Gryzaki wydzielane na jakiś czas, a następnie zabierane i chowane będą atrakcyjniejsze). Dobrze jest podawać psu gryzaki wysokiej jakości (można je znaleźć na www.gryzaki.pl W sklepach zoologicznych można też pytać o wyroby firmy Maced.

6 komentarzy:

  1. dziękuję za notkę, będziemy z niej korzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za te pomysły. Właśnie kupiłam tę książkę 101 psich sztuczek :)))

    http://swiatniko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Musisz tylko krytycznie na nią patrzeć. Nie pamiętam, w którym miejscu, ale gdzieś tam znalazłam coś nie do końca pozytywnego. Śmiało wprowadzaj własne poprawki!

    OdpowiedzUsuń
  4. My mamy konga, Lulka go uwielbia. Teraz musimy kupić jeszcze jednego dla Nodiego ;) Bawiliśmy się też z chowaniem smakołyków pod kubeczki/miseczki :) U nas też może się sprawdzić szukanie smakołyków w stercie gazet bo ost nasza i teraz młody zjadają "smakołyk", które znajdą na trawnikach. Swoją drogą, dziwię się ludziom jak mogą wywalać jedzenie przez okno! :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Natalio, przeczytałam właśnie wszystkie Twoje wpisy dotyczące rozrywek dla psów (aportowanie, agility, rally-o i pozostałe). Mam prawie 9-cio miesięczną sukę wyżła węgierskiego, która jest przepełniona energią. Niedawno rozpoczęłam z nią szkolenie - miałyśmy 3 indywidualne spotkania ze szkoleniowcem w "naszym" parku i okolicy miejsca zamieszkania. Było to dla mnie o tyle ważne, że zaczynałam tracić kontrolę nad psem, który robił, co chciał (nie przychodził na zawołanie, szalał z innymi psami nie zwracając w ogóle uwagi na mnie, zjadał wszystko, co tylko możliwe). Do tej pory sama własnymi siłami i widocznie - źle, próbowałam ją czegoś nauczyć. Tymczasem szkoleniowiec wytłumaczył mi, że pies nie musi biegać 3 godziny dziennie, żeby być zmęczonym i zadowolonym. Poza tym, zaproponował kupno długiej smyczy, na której będę uczyć psa zwracania uwagi na mnie w każdej okoliczności. Mi chodziło wtedy tylko o naukę posłuszeństwa, okazało się jednak, że ten sposób działa pełnowymiarowo. W trakcie krótszych (max 30 minut) spacerów, mam absolutnie poświęcić się psu i zwracać uwagę na wszelkie zachowania i natychmiastowo nagradzać granulkami te pozytywne. Dlatego, że wielka ilość granulek będzie zjedzona w trakcie tych spacerów, mam dawać odpowiednio pomniejszone ilości pokarmu (tych samych granulek) w domu. Pies uczy się wtedy, że musi sobie "zapracować" na zdobycie jedzenia i zaczyna słuchać na wszelkie polecenia. W trakcie tych spacerów mogę kazać psu szukać wyrzuconych na trawę granulek, uczyć go chodzenia, pozostawania na miejscu, przychodzenia, praktycznie - czegokolwiek, co jest możliwe nauczyć w takich warunkach W domu również należy wymyślać małe zadania dla psa, np. takie, o których tu piszesz.
    Niesamowite jest, jak mój pies się przyzwyczaił, że w parku, gdzie zwyczajowo chodziliśmy na min. 2 godzinne spacery, szalał z innymi psami i teraz rzeczywiście reaguje wielkim podnieceniem, gdy się znajdziemy w jego pobliżu. Staram się tam nie chodzić, albo chodzić około i angażować uwagę psa na sobie. To zaczyna działać. Jednak, gdy wczoraj pies poszedł tam na spacer z inną osobą, która niestety nie przygląda się naszym aktualnym codziennym spacerom, i biegał ponad godzinę, oczywiście niemal wcale nie słuchał na zawołanie, a po spacerze był nadal lekko podniecony. Dzisiaj trudno mi było odwrócić jego uwagę od wąchania każdego centymetra ziemi i robienia tego, na co on (ona) ma ochotę. Pamiętam, co pisałaś o wąchaniu - staram się to po prostu regulować do obszarów, gdzie widzę, że nie ma śmieci i innych rzeczy, które pies mógłby w mgnieniu oka zjeść. Nadal uczę go komendy "puść" i udaje się ona w 80% procentach przypadków, w których "zdobycz" jest mniej ciekawa (np. chusteczka, szyszka). Jednak gdy przychodzi do kawałka bułki, jabłka czy innego prawdziwego pożywienia - pies nie daje za wygraną i próbuje to dosięgnąć. Boję się, że zabawą "wzbogacone środowisko" mogłabym tylko zaszkodzić i spotęgować chęć poszukiwań na dworze jeszcze bardziej. Chociaż zabawa wygląda fajnie i wierzę, że mój pies byłby przeszczęśliwy w odkrywaniu smakołyków w domowych śmieciach. Czy powinnam próbować tę zabawę? Mój pies już i tak podchodzi do śmieci w domu (które recykluję) i zawsze stara się sprawdzić, czy nie ma tam czegoś dobrego dla niego. To mu oczywiście zabraniam...
    Straszenie się rozpisałam! Przy okazji, chciałam powiedzieć, że Twój blog czytam chyba od tygodnia i jestem nim zachwycona :)
    Pozdrawiam przedświątecznie,
    Iwona.

    OdpowiedzUsuń