Dzisiaj chciałabym zaproponować kilka rozrywek dla psa.
Opiszę jak je zorganizować oraz jak wpływają na psa. Dzisiaj opiszę te, które
mają na psa dobry wpływ.
Może jutro opiszę kilka innych, które mniej lubię. Mniej
lubię, bo mimo że są popularne, to mają swoje wady.
Sposoby
na dostarczenie psu rozrywki i zmniejszenie ogó
lnego napięcia:
lnego napięcia:
Na spacerach warto pozwalać psu wąchać ile tylko chce – wąchanie ma
działanie uspokajające.
Propozycje zabaw:
- Można zaproponować zabawę kongiem (www.kong.com.pl) Należy zwrócić uwagę czy na
pewno kupujemy kong, a nie kulę-smakulę. Kong, w przeciwieństwie do
kuli-smakuli nie jest okrągły. Kulę wystarczy popchnąć i smaczki wysypują się
ze środka. Ta zabawa bardzo silnie „nakręca psa”. Dodatkowym minusem kuli jest
to, że jest twarda, więc obija się o meble, a na panelach czy parkiecie robi
sporo hałasu. Kong ma działanie wyciszające. Uczy psa koncentracji i dążenia do
celu. Można stopniować poziom trudności: najpierw wkładamy trochę małych
smakołyków, a kiedy pies zrozumie o co chodzi, można te same smakołyki bardzo
ciasno poupychać. Jeśli i z tym bez problemu sobie radzi – można dołożyć
pasztet (najlepiej specjalny dla psów – kupiony w sklepie zoologicznym – bez soli
i innych przypraw), który poskleja smakołyki. Dla super zaawansowanych można
cały kong wypełnić pasztetem i zamrozić w zamrażalniku – na lato będą to super
lody pasztetowe J
- zabawa w szukanie.
Wymaga ona od psa zarówno wysiłku fizycznego, jak i umysłowego. Praca
węchowa daje psu dużo zadowolenia i satysfakcji, męczy go psychicznie oraz
wycisza. Oto jak nauczyć psa jak się bawić: na początku bawimy się z psem tym,
co planujemy schować, a więc np. piłeczką. Chodzi o to żeby pies był tym czymś
zainteresowany. Po chwili zabawy każemy psu usiąść i zostać (dobrze jest więc
wcześniej nauczyć psa tej komendy) i kładzie kilka kroków przed nim to, co
będzie chowane, czyli piłeczkę. Mówimy „szukaj”. Kiedy pies złapie piłkę –
chwalimy go, odbieramy piłkę, zostawiamy w pozycji siad-zostań i w
demonstracyjny sposób kładziemy piłkę np. za fotelem. Wracamy do psa i mówimy
„szukaj”. Kiedy znajdzie – chwalimy go, można też czasem to nagrodzić smaczkiem
(po tym jak pies odda piłkę na komendę.
Ja uczę tej komendy w następujący sposób: bawię się z psem, a po krótkiej
chwili (zanim pies się mocno „nakręci”), pokazuję mu smakołyk – w chwili kiedy
puszcza zabawkę żeby wziąć smakołyk mówię „puść”. Po kilku powtórzeniach
trzymam smakołyk w zamkniętej dłoni – pies wie, ze mam smakołyk, ale go nie
widzi – i mówię „puść” – jeśli puści – podaję mu smakołyk i kontynuuję zabawę,
jeśli nie – odchodzę od niego; po kolejnych kilku powtórzeniach, jeśli pies
puszcza zabawkę – zaczynam wycofywanie nagród – tzn, nie za każdym razem pies
dostaje smakołyk, choć zawsze jest chwalony). Następnie zostawiamy psa w
siad-zostań i idziemy w takie miejsce żeby pies nas nie widział – np. do
drugiego pokoju. Tam, na samym środku zostawiamy piłkę – chodzi o to żeby pies
bez kłopotu ją znalazł. Wracamy do niego, mówimy „szukaj” i chwalimy sukces. W
ten sposób, stopniowo coraz bardziej utrudniamy psu znalezienie piłeczki. Na
początku musi to być łatwe żeby 1.pies zrozumiał o co chodzi w tej zabawie
2.miał sukcesy i nie zniechęcił się. Kiedy już pies polubi tę zabawę – można
chować piłkę w coraz trudniejszych miejscach.
- zabawa „wzbogacone środowisko” Najpierw
należy uzbierać duży worek opakowań po parówkach, jogurtach, serkach itp.
kartonowe pudełka, torebki foliowe i papierowe, rolki po papierze toaletowym,
pogniecione strony gazet itp. Kiedy już worek rozmaitości jest gotowy, należy wysypać jego zawartość na podłogę i ukryć
tam 2-3 plasterki czegoś pysznego: np. kiełbasy lub parówki i pozwolić psu
szukać. Ćwiczenie to angażuje psa i męczy psychicznie, jak również daje
satysfakcję, stabilizuje emocjonalnie dając wiarę w siebie, odpowiada na
instynkty łowieckie (pies sam wywęszył i „upolował” zdobycz), wycisza. Dobrze
jest bawić się w to z psem 3 razy dziennie, najlepiej przed wyjściem na spacer
oraz przed wyjściem do pracy.
UWAGA: w pierwszym okresie stosowania tej
zabawy może się zdarzyć, że psy zaczynają szukać na spacerach odpadków (problem
nasila się u tych, które już wcześniej miały ten zwyczaj). Jednak po 2-3
tygodniach REGULARNEGO stosowania tej zabawy, mniej więcej połowa psów
całkowicie przestaje szukać jedzenia poza domem.
- „rozwiązywanie problemów”: chowamy psu smakołyk np. w kubeczku po
kefirze (tak żeby pies widział gdzie ma szukać) i prosimy żeby „szukał”.
Następnie można zakryć smaczek leżący na podłodze tym samym kubeczkiem.
Następnie smaczek można włożyć do otwartego pudełka (wydobycie go sprawia
niektórym psom naprawdę duży kłopot), następnie do zamkniętego pudełka. Można
ukryć też smaczki w kopercie lub w pogniecionej gazecie. Stopień trudności
należy stopniować. Najpierw zadania muszą być bardzo łatwe żeby pies zrozumiał
o co w zabawie chodzi oraz nie zniechęcił się w razie porażki. Powoli można
podnosić poprzeczkę i coraz bardziej utrudniać psu zadanie. Ważne żeby nie
przeszkadzać psu w poszukiwaniach – nic mu nie będzie jeśli zje trochę papieru.
Jeśli pies sobie nie radzi i przychodzi po pomoc lub szczeka – nie wolno mu
wydobyć i podać smakołyka! Bardzo szybko pies się nauczy, że wystarczy szczekać
odpowiednio długo i ktoś wyciągnie za niego smakołyk – wtedy jest już po
zabawie. Jeśli pies sygnalizuje, że ma problem, można zabrać np. pudełko ze
smakołykiem i albo ułatwić psu zadanie (np. uchylić pudełko) lub zupełnie
zmienić zadanie (np. przełożyć smakołyk do większego pudełka, zawinąć w gazetę
itp.) i ponownie dać psu żeby sam sobie poradził.
- trzy karty: bierzemy 3 identyczne kubeczki np. po jogurtach. Pod jeden
z nich chowamy smakołyk i prosimy psa żeby szukał. Niektóre psy
przewracają/wskazują kubeczek łapą, inne nosem. Obie wersje są prawidłowe. Po
kilku powtórzeniach zaczynamy (po schowaniu smakołyka) zamieniać kubeczki
miejscami. Zadaniem psa jest wskazanie tego, pod którym ukryty jest smakołyk
- PRACA NA ŚLADZIE, czyli tropienie użytkowe. Polega to na układaniu
tropu, po którym idzie pies. Jest to doskonała rozrywka dla każdego psa. Uczy
go koncentracji, panowania nad emocjami, wycisza i męczy umysłowo. Wzmacnia też
psychicznie. Dodatkową zaletą jest przekierowania zainteresowań psa na świat
zapachów – jeśli regularnie ćwiczymy z psem pracę na śladzie – po jakimś czasie
zwraca on mniejszą uwagę na przechodniów, rowerzystów, a nawet słabiej reaguje
na dźwięki, których do tej pory się obawiał. Szkolenie psa w kierunku tropienia
użytkowego nie jest trudne. Gorąco polecam książkę Bogusława Górnego
„Nowoczesne szkolenie psów tropiących” – w oparciu o nią z łatwością można
nauczyć psa pracy na śladzie.
- TRENING METODAMI POZYTYWNYMI to doskonały sposób na budowanie więzi z
psem oraz wzajemnego zaufania. Trening pozytywny opiera się na nagrodach i
wykluczeniu awersji, czyli kolczatki, szarpania, naciskania zadu itp.),
wzmacnia więź z opiekunem, wymaga wysiłku fizycznego oraz umysłowego.
Nowe umiejętności oraz możliwość pracy z przewodnikiem, zrobienie czegoś
dla niego dają psu wiele satysfakcji i budują jego pewność siebie oraz zaufanie
do opiekuna. Konieczna do treningu koncentracja uczy psa panowania nad
emocjami.
Uczyć można psa, czego tylko chcemy – zarówno przydatnych umiejętności,
jak i pozornie niepotrzebnych sztuczek. Wiele pomysłów oraz podpowiedzi jak
szkolić psa można znaleźć na forach internetowych lub w książkach dot. pozytywnego
szkolenia psów. (Np. „101 psich sztuczek” : http://merlin.pl/101-psich-sztuczek_Muza/browse/product/1,598558.html?gclid=CLqh1oXr56YCFQEOfAod6x385g
Szkolić można przy pomocy smakołyka lub klikera i smakołyka.
- gryzaki – gryzienie i rzucie w naturalny sposób uspokaja i
odstresowuje psa. (Gryzaki wydzielane na jakiś czas, a następnie zabierane i
chowane będą atrakcyjniejsze). Dobrze jest podawać psu gryzaki wysokiej jakości
(można je znaleźć na www.gryzaki.pl W
sklepach zoologicznych można też pytać o wyroby firmy Maced.
dziękuję za notkę, będziemy z niej korzystać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziecie mieć sporo frajdy :)
UsuńDzięki za te pomysły. Właśnie kupiłam tę książkę 101 psich sztuczek :)))
OdpowiedzUsuńhttp://swiatniko.blogspot.com
Musisz tylko krytycznie na nią patrzeć. Nie pamiętam, w którym miejscu, ale gdzieś tam znalazłam coś nie do końca pozytywnego. Śmiało wprowadzaj własne poprawki!
OdpowiedzUsuńMy mamy konga, Lulka go uwielbia. Teraz musimy kupić jeszcze jednego dla Nodiego ;) Bawiliśmy się też z chowaniem smakołyków pod kubeczki/miseczki :) U nas też może się sprawdzić szukanie smakołyków w stercie gazet bo ost nasza i teraz młody zjadają "smakołyk", które znajdą na trawnikach. Swoją drogą, dziwię się ludziom jak mogą wywalać jedzenie przez okno! :/
OdpowiedzUsuńNatalio, przeczytałam właśnie wszystkie Twoje wpisy dotyczące rozrywek dla psów (aportowanie, agility, rally-o i pozostałe). Mam prawie 9-cio miesięczną sukę wyżła węgierskiego, która jest przepełniona energią. Niedawno rozpoczęłam z nią szkolenie - miałyśmy 3 indywidualne spotkania ze szkoleniowcem w "naszym" parku i okolicy miejsca zamieszkania. Było to dla mnie o tyle ważne, że zaczynałam tracić kontrolę nad psem, który robił, co chciał (nie przychodził na zawołanie, szalał z innymi psami nie zwracając w ogóle uwagi na mnie, zjadał wszystko, co tylko możliwe). Do tej pory sama własnymi siłami i widocznie - źle, próbowałam ją czegoś nauczyć. Tymczasem szkoleniowiec wytłumaczył mi, że pies nie musi biegać 3 godziny dziennie, żeby być zmęczonym i zadowolonym. Poza tym, zaproponował kupno długiej smyczy, na której będę uczyć psa zwracania uwagi na mnie w każdej okoliczności. Mi chodziło wtedy tylko o naukę posłuszeństwa, okazało się jednak, że ten sposób działa pełnowymiarowo. W trakcie krótszych (max 30 minut) spacerów, mam absolutnie poświęcić się psu i zwracać uwagę na wszelkie zachowania i natychmiastowo nagradzać granulkami te pozytywne. Dlatego, że wielka ilość granulek będzie zjedzona w trakcie tych spacerów, mam dawać odpowiednio pomniejszone ilości pokarmu (tych samych granulek) w domu. Pies uczy się wtedy, że musi sobie "zapracować" na zdobycie jedzenia i zaczyna słuchać na wszelkie polecenia. W trakcie tych spacerów mogę kazać psu szukać wyrzuconych na trawę granulek, uczyć go chodzenia, pozostawania na miejscu, przychodzenia, praktycznie - czegokolwiek, co jest możliwe nauczyć w takich warunkach W domu również należy wymyślać małe zadania dla psa, np. takie, o których tu piszesz.
OdpowiedzUsuńNiesamowite jest, jak mój pies się przyzwyczaił, że w parku, gdzie zwyczajowo chodziliśmy na min. 2 godzinne spacery, szalał z innymi psami i teraz rzeczywiście reaguje wielkim podnieceniem, gdy się znajdziemy w jego pobliżu. Staram się tam nie chodzić, albo chodzić około i angażować uwagę psa na sobie. To zaczyna działać. Jednak, gdy wczoraj pies poszedł tam na spacer z inną osobą, która niestety nie przygląda się naszym aktualnym codziennym spacerom, i biegał ponad godzinę, oczywiście niemal wcale nie słuchał na zawołanie, a po spacerze był nadal lekko podniecony. Dzisiaj trudno mi było odwrócić jego uwagę od wąchania każdego centymetra ziemi i robienia tego, na co on (ona) ma ochotę. Pamiętam, co pisałaś o wąchaniu - staram się to po prostu regulować do obszarów, gdzie widzę, że nie ma śmieci i innych rzeczy, które pies mógłby w mgnieniu oka zjeść. Nadal uczę go komendy "puść" i udaje się ona w 80% procentach przypadków, w których "zdobycz" jest mniej ciekawa (np. chusteczka, szyszka). Jednak gdy przychodzi do kawałka bułki, jabłka czy innego prawdziwego pożywienia - pies nie daje za wygraną i próbuje to dosięgnąć. Boję się, że zabawą "wzbogacone środowisko" mogłabym tylko zaszkodzić i spotęgować chęć poszukiwań na dworze jeszcze bardziej. Chociaż zabawa wygląda fajnie i wierzę, że mój pies byłby przeszczęśliwy w odkrywaniu smakołyków w domowych śmieciach. Czy powinnam próbować tę zabawę? Mój pies już i tak podchodzi do śmieci w domu (które recykluję) i zawsze stara się sprawdzić, czy nie ma tam czegoś dobrego dla niego. To mu oczywiście zabraniam...
Straszenie się rozpisałam! Przy okazji, chciałam powiedzieć, że Twój blog czytam chyba od tygodnia i jestem nim zachwycona :)
Pozdrawiam przedświątecznie,
Iwona.