środa, 23 października 2013

Znane i lubiane rozrywki, ale czy bezpieczne? - aportowanie

Dzisiaj, zgodnie z zapowiedzią, napiszę trochę o zabawach, za którymi nie przepadam, bo mają swoje wady.
Pierwszą z nich jest aportowanie zabawki.
Najpierw pójdę na łatwiznę i wkleję świetny artykuł Magdy Urban, którą uważam za jedną z czołowych specjalistek, jeśli chodzi o zagadnienie psiego behawioru, a następnie opiszę jeden przypadek ze swojej praktyki. Życzę miłego czytania :)

"Latający przedmiot pożądania
Magda Urban
18-11-2012
strona: 58
Rzucanie piłeczek lub patyków jest często głównym sposobem dostarczenia psu ruchu. Wiąże się jednak z konsekwencjami, z których opiekun nie zawsze zdaje sobie sprawę.
Kilka lat temu pewien 28-letni miłośnik gier komputerowych z Korei Południowej zagrał się na śmierć. Jak to się stało? Przez 50 godzin siedział przy komputerze i oddalał się od niego tylko do toalety. Przyczyną śmierci była niewydolność serca z powodu przemęczenia. Podobny los spotkał 26-letniego Chińczyka po dwutygodniowym maratonie komputerowym. Takich przykładów jest więcej. A co mają wspólnego z psami? Ten sam mechanizm powstawania uzależnienia.

Właściciele bombardowani są informacjami o tym, jak ważne jest zapewnienie ich pupilom dużej ilości ruchu. Brak wybiegania uważa się za jeden z najczęstszych powodów tego, że pies pod nieobecność właściciela niszczy przedmioty, szczeka lub wyje, na spacerach ciągnie na smyczy, a w domu jest niespokojny. Dlatego wiele osób, których psy sprawiają problemy, ma poczucie winy, że nie zapewniają im odpowiedniej dawki ruchu. Co ambitniejsi zrywają się o świcie lub poświęcają popołudnia na to, by podczas intensywnego spaceru rzucać mu piłeczkę lub patyki. Niestety, rzadko udaje się w ten sposób trwale obniżyć pobudzenie psa, a z czasem mogą się pojawić nowe problemy, takie jak nadmierna ekscytacja, agresja w stosunku do psów i ludzi czy schorzenia narządów ruchu.


Skąd się bierze pobudzenie

Bieg za poruszającym się przedmiotem jest zachowaniem, z którym psy się rodzą i na które nie mają wpływu – to instynkt mówi im, że trzeba gonić to, co się porusza. Pogoń jest elementem łańcucha łowieckiego, czyli zachowań niezbędnych do przeprowadzenia skutecznego polowania. W naturze dzikie psowate czasem godzinami tropią ofiarę. Jeśli polowanie kończy się sukcesem, a ofiara była duża, bywa, że przez wiele dni regenerują siły. Badacze psów wolnożyjących odkryli, że tylko 10 proc. czasu w ciągu doby spędzają one na pobudzających aktywnościach, a resztę przeznaczają na sen, odpoczynek i inne spokojne zajęcia.

W czasie pogoni uwalnia się adrenalina – hormon stresu krótkotrwałego – która mobilizuje organizm do wysiłku i przygotowuje go na ewentualne zranienie. Do radzenia sobie z takim stresem jesteśmy doskonale przystosowani, i my, i psy, ale jeśli pogoń trwa dłużej niż kilka minut, organizm psa produkuje inny hormon stresu – kortyzol, zwany hormonem stresu długotrwałego. Adrenalina szybko znika z krwioobiegu, a w wypadku kortyzolu trwa to nawet kilka dni. Upośledza to odporność, płodność, sen czy procesy uczenia się. Jeśli więc pies aportuje każdego dnia albo zabawa ta jest przeplatana innymi pobudzającymi aktywnościami, ryzykujemy, że pojawią się objawy stresu chronicznego (patrz ramka niżej).

Pobudzenie w parku, pobudzenie w domu

Aby pies zachowywał się w jakimś miejscu spokojnie, najpierw musi się z nim oswoić. Ekscytujące zabawy zaburzają proces przyzwyczajania się (habituacji), tworząc trwałe, powiązane z emocjami wspomnienia. – Habituacja polega na tworzeniu neutralnych skojarzeń z daną sytuacją – ani złych, ani dobrych, bo tylko neutralne skojarzenie pozwala psu poczuć się bezpiecznie oraz wyklucza frustrację wynikającą z oczekiwania na coś ekscytującego – mówi brytyjska lekarka weterynarii i behawiorystka Amber Batson. – Jeśli jednak pies skojarzy sobie jakieś miejsce, na przykład park, z silnymi emocjami wywołanymi intensywnymi zabawami, to trudno będzie mu się tam wyciszyć. 

Poza tym pies wyczerpany fizycznie jest spokojny tylko z pozoru. Z powodu podwyższonego poziomu hormonów stresu przez kilka kolejnych dni może bardziej reagować na bodźce, mieć skłonność do szczekania, gryzienia sprzętów domowych czy nawet agresji.

Zaburzona relacja z przewodnikiem

Właściciele, dla których najważniejsze jest to, by pies był posłuszny, szukają sposobów, które pozwolą im kontrolować zachowanie zwierzaka w każdej sytuacji. Dla psów z silnym instynktem pogoni piłeczka może się stać ważniejsza od innych elementów otoczenia – będą wolały biegać za nią, niż węszyć, przestaną się interesować ludźmi czy innymi psami. Ponieważ zabawa w aportowanie jest kontrolowana przez właściciela, pies będzie stale się w niego wpatrywał, przygotowując się do kolejnej pogoni, a nawet starał się wymusić interakcję poprzez zabieganie drogi czy upuszczanie mu pod nogi piłeczki lub patyków. Właściciel uznaje to za dowód silnej więzi łączącej go z podopiecznym, podczas gdy psu chodzi tylko o piłeczkę. Jeśli zrezygnuje z zabawy w aportowanie, może się okazać, że pies nie będzie przychodził po pieszczoty ani nie będzie posłuszny, bo zabraknie motywatora w postaci piłki.

Zaburzona relacja z innymi psami

Pies biegnący za piłką lub patykiem traktuje inne psy jako potencjalnych rywali do zdobyczy, bo jest w trybie polowania. Jeśli zdarzy mu się kilka utarczek z pobratymcami o zabawkę, to wyrabia w sobie lęk przed nimi i reaguje agresją lub chowa się między nogami właściciela. W wielu krajach na świecie, m.in. w Szwecji, obowiązuje zakaz wnoszenia do psich parków zabawek. – W takich parkach psy powinny się bawić same z sobą, a nie z właścicielami – mówi Jan Eicksson, prezes Szwedzkiego Związku Kynologicznego. 

Zaburzona socjalizacja z otoczeniem

Dla psów naturalnym zachowaniem związanym z poczuciem bezpieczeństwa jest obserwowanie otoczenia. Dzięki wczesnemu zauważeniu zmian, takich jak pojawienie się człowieka czy innego psa, zwierzak ma czas na ocenę sytuacji i podjęcie decyzji, czy zignorować przybyszów, przywitać się z nimi czy też spróbować uniknąć spotkania. Jeśli jednak całą uwagę psa skupimy na zabawie w aportowanie, to może on zauważyć zmiany w otoczeniu zbyt późno i zareagować agresją.


Gonienie innych rzeczy

Pies, który regularnie goni piłeczkę, będzie miał skłonność do ruszania w pogoń za wieloma innymi obiektami, które szybko się ruszają, a na które nie mamy wpływu i wolelibyśmy, żeby pies za nimi nie biegał, np. biegające dzieci, osoby uprawiające sport w parkach, samochody czy koty. W mózgu zwierzaka utrwalają się bowiem połączenia nerwowe odpowiedzialne za pobudliwe zachowanie. 

Groźne dla zdrowia

Lekarze weterynarii są zgodni, że najniebezpieczniejsze dla psów są gwałtowne przyśpieszanie, hamowanie, nagłe skręty i wyskoki w górę – wszystkie te elementy występują podczas pogoni za aportem. – Badania naukowe wykazują, że ograniczenie ruchu psom w okresie wzrostu, czyli do ukończenia pierwszego roku życia, zmniejsza liczbę problemów ortopedycznych w przyszłości – mówi lek. wet. Igor Bissenik specjalizujący się w leczeniu urazów fizycznych u psów sportowych. – Oprócz młodego wieku przeciwwskazaniami do zabawy w aportowanie są otyłość, podeszły wiek psa i niesprzyjająca ruchowi budowa, jaką spotyka się u jamników, bassetów lub molosów.


Właściciele zwykle twierdzą, że bawią się z psem tylko tak długo, jak długo on tego chce. Nie wiedzą jednak, że naturalne substancje przeciwbólowe wydzielające się podczas zabawy powodują, że zwierzak mniej odczuwa zmęczenie czy ból, okaże je więc dopiero, gdy będzie skrajnie wyczerpany, podobnie jak to, czy ma uraz kończyny. Dlatego zaczyna kuleć dopiero po powrocie do domu. 




Zdrowe aportowanie

Aktywne spędzanie czasu z psem, jeśli tylko go nie nakręca, sprzyja zachowaniu sprawności fizycznej, tworzeniu pozytywnych skojarzeń z otoczeniem oraz wzmacnianiu więzi. Jak to robić, żeby nie szkodzić psu?

Bawić się w odosobnionym miejscu i przerywać zabawę, gdy na horyzoncie pojawi się inny pies. 
Przeprowadzić rozgrzewkę przed aportowaniem: luźny bieg lub naprzemienny bieg i marsz, przybijanie piątki, ukłon. 
Ograniczyć rzucanie piłek lub patyków do najwyżej dwóch razy w tygodniu, zachowując kilkudniowe odstępy, by organizm psa się zregenerował. 
Nie rzucać do upadłego, lecz 3-5 razy.
Rozluźnić: spokojny półgodzinny spacer po zabawie zapobiega tworzeniu się zakwasów w mięśniach.
Nie zbliżać się ze swoim psem do innego psa bawiącego się z właścicielem w aportowanie.

Bezpieczniejszą wersją zabawy w aportowanie jest turlanie piłki, zamiast rzucania jej, przytrzymywanie psa do momentu, aż piłka upadnie na ziemię, lub ukrywanie jej w trawie, by pies jej szukał. Takie ćwiczenia mniej pobudzają psa i nie obciążają nadmiernie układu ruchu. Aktywnościami, które mogą być stosowane co dzień, są: praca węchowa, spokojne spacery z innymi psami lub odwiedzanie nowych miejsc. Ograniczają one stres i tworzą pozytywne skojarzenia z otoczeniem. 


Ty i dziecko też tak macie 
Wydawać by się mogło, że zabawa jako coś miłego nie wywołuje stresu. Przypomnijmy sobie jednak, że często potrzebujemy odpoczynku po świętach czy wizycie gości, które są przyjemne, jednak wywierają na nasz organizm presję – mamy problemy z koncentracją, snem, zdarzają się wybuchy gniewu, a na ustach pojawia się opryszczka – efekt uaktywnienia się wirusa w wyniku wywołanego stresem obniżenia odporności. Jeszcze wyraźniej mechanizm przestymulowania widać u dzieci, którym po ekscytującym filmie czy wizycie w wesołym miasteczku trudno się wyciszyć lub zasnąć.

Objawy stresu chronicznego u psa 
Gdy tylko idziesz do przedpokoju, natychmiast zrywa się i oczekuje spaceru.
Nigdy nie ma dość zabawy w aportowanie.
W drodze do parku ciągnie na smyczy.
W parku nie odstępuje cię, wymuszając zabawę w aportowanie.
Podczas nawet najgłębszego snu jego ciało jest usztywnione, śpi płytko, mniej niż 16 godzin na dobę i wybudza go najmniejszy ruch w otoczeniu.
Ma napięte, twarde mięśnie zadu i szyi.
W czasie spaceru, gdy się zatrzymujesz, popiskuje, gryzie smycz lub kopie dołek w ziemi.
Zdarza mu się dyszeć lub popiskiwać bez widocznego powodu. 
Cierpi na stany zapalne, alergie czy biegunki.
Ma skłonność do gonienia innych obiektów, które się szybko poruszają – rowerów, samochodów, biegaczy."

Magda Urban

Oto obiecany przypadek z mojej praktyki:
Zostałam kiedyś wezwana do owczarka niemieckiego, który zaczął wykazywać zachowania agresywne w stosunku do swojej przewodniczki. Warczał na nią, kiedy wracała z pracy do domu. Później, zaczął też warczeć, kiedy rano wstawała z łóżka. Kobieta zupełnie nie wiedziała, o co chodzi. Przed pracą szła z psem na godzinny spacer, po pracy również. Ostatni spacer był już nieco krótszy. Opiekunka psa bała się, że poświęca psu zbyt mało czasu. Zapytałam o spacery. Jak się pewnie domyślacie, po tytule posta, przez większość spaceru, pies aportował piłkę.
Wysłałam Panią do psiej masażystki. Zgodnie z moimi przewidywaniami, pies miał problemy z kręgosłupem i aportowanie piłki sprawiało mu ból. Zaczął więc kojarzyć sytuacje, które ten ból zapowiadał: poranne wstawanie z łóżka oraz powrót z pracy. Aportowanie jest jak nałóg: co z tego, że po piciu mam kaca, po za dużej ilości papierosów bolą mnie płuca, a kiedy narkotyk przestaje działać, boli całe ciało? Nałóg to nałóg, nie da się z niego ot tak zrezygnować…

Regularne wizyty u psiej masażystki pomogły. Niestety w trakcie pierwszego spotkania nie udało mi się nakłonić Pani do zrezygnowania z aportowania piłki, bo „on tak bardzo to lubi”… Później jeszcze pisałam do Pani maila w tej sprawie. Nie odpowiedziała. Nie wiem czy zrezygnowała z aportu czy nie.

3 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za ten artykuł. Nie zdawałam sobie sprawy jak to działa i na każdym spacerze rzucałam patyk zabawkę. W domu również tylko po to aby psy się zmęczyły jak mnie zaczepiały. Na spacerach zabawa trwa krótko bo Lulka szybko się zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny post;)
    Wydaje mi się, że to jedyny blog poza moim, na którym został poruszony ten temat. Wszyscy piszą takie mądre rzeczy, ale tego brak! Cieszę się, że nie jestem jedyna osobą, która tak sądzi;) Oto link do mojego posta w tej sprawie;)
    http://mojepsieszalenstwo.blogspot.com/2013/10/jeszcze-jeszcze-jeszcze-czyli-cos-nie.html

    OdpowiedzUsuń
  3. z lenistwa udaje mi się krotko rzucać - z czego się ciesze, ale i tak mam nad czym pracować. A gdzie w Warszawie jest masażysta psi?

    OdpowiedzUsuń